Aby ogłosić złą wiadomość, do Pekinu poleciał szef włoskiej dyplomacji i przywódca konserwatywnej Forza Italia Antonio Tajani. Chce się spotkać z ministrem spraw zagranicznych Wangiem Yi i jego odpowiednikiem z resortu handlu zagranicznego Wang Wentao.
Tajani ma tak przeprowadzić operację, aby Pekin w drodze zemsty nie wypowiedział Włochom wojny handlowej. Przed końcem roku do chińskiej stolicy przyleci premier Giorgia Meloni, aby ostatecznie zatwierdzić wyjście kraju z Inicjatywy Pasa i Szlaku. Decyzja musi być ustalona w najbliższym czasie. Inaczej Włochy pozostaną w chińskiej strukturze przez kolejne pięć lat.
Czytaj więcej
Rzym wystąpi z inicjatywy Jednego Pasa i Jednej Drogi – zapowiedział minister obrony Guido Crosetto.
Xi osobiście poleciał do Rzymu w marcu 2019 r., aby zawrzeć umowę z Włochami. U władzy nad Tybrem był wówczas premier Giuseppe Conte. Stał na czele egzotycznej koalicji ugrupowania radykalnej lewicy (Ruch Pięciu Gwiazd) i radykalnej prawicy (Liga).
Inicjatywa Pasa i Szlaku - pułapka Chin na Włochy?
Wiadomość o przystąpieniu kraju do projektu Xi została bardzo źle przyjęta zarówno w Waszyngtonie, jak i Brukseli. Obawiano się tam, że zadłużony po uszy (135 proc. PKB) kraj wpadnie w uzależnienie Pekinu z powodu udzielonych mu przez Chińczyków kredytów na rozwój infrastruktury. Taki jest bowiem stały mechanizm działania chińskich władz. Inna obawa to to, że poprzez Rzym Chiny zdołają podzielić Unię w chwili, gdy ta zaczynała wykuwać politykę ograniczenia zależności od Chin.