W piątek odbędzie się wirtualny szczyt UE–Chiny z udziałem z jednej strony premiera Li Keqianga (rano) i prezydenta Xi Jinpinga (po południu), a z drugiej szefów unijnych instytucji. Chiny są największym partnerem handlowym UE, a dla Chin UE jest drugim partnerem po USA. Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, i Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, będą próbowali przekonywać chińskich przywódców, żeby aktywnie wspierali Zachód w sankcjach wobec Rosji w reakcji na inwazję na Ukrainę. Zdaniem ekspertów to zadanie zbyt ambitne.
– Na razie Chiny stosują politykę nieinterweniowania. Nic nie robią, nie popierają aktywnie Rosji, ale i nie zrywają stosunków z tym krajem. Zachowują się zgodnie ze swoim instynktem: dwie inne siły są w konflikcie, nie mieszajmy się – mówi „Rzeczpospolitej” Sven Biscop, ekspert Egmont Institute w Brukseli. Według niego to już dla nas dobra sytuacja. – Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby Chiny aktywnie wspierały Rosję – mówi ekspert. Według niego Pekin jest pod wrażeniem jedności świata zachodniego i siły sankcji wobec Rosji, ale nie ma sensu naciskanie na Chiny, żeby zrobiły dokładnie to samo. – Bo to nierealistyczne – uważa Biscop.
Chiny są pod wrażeniem jedności świata zachodniego i siły sankcji wobec Rosji
Chiny na poziomie politycznym wspierają Rosję, bo mają z nią kilka wspólnych strategicznych celów. – Przede wszystkim chęć zachwiania ładu światowego opartego na przywództwie USA i przejście do porządku multipolarnego. Oba kraje łączy też fakt, że są rządzone w sposób autorytarny – mówi Grzegorz Stec z berlińskiego instytutu ds. studiów nad Chinami MERICS. Według niego Chiny wspierają Rosję z pozycji geopolitycznych – apelują o nową architekturę bezpieczeństwa w Europie, sprzeciwiają się sankcjom czy wykluczeniu Rosji z organizacji międzynarodowych. Ale nie idą dalej, bo chcą ograniczyć ewentualne koszty gospodarcze.
– Zadaniem UE jest wpłynięcie na ten rachunek tak, aby zminimalizować chińskie wsparcie dla Kremla. Koniecznie należy przekazać chińskiemu przywództwu, że nieprzestrzeganie sankcji będzie wiązało się z dużymi stratami gospodarczymi. A UE i USA jest dla Chin nieporównywalnie ważniejszym partnerem gospodarczym niż Rosja. Pytanie tylko, jak wypadnie rachunek geopolitycznych, ideologicznych i gospodarczych kalkulacji chińskiego przywództwa – mówi Stec.