– Widzę w tym ogromne niebezpieczeństwo, jeśli amerykańscy dyplomaci zaczną się spotykać z rosyjskimi, by tajnie omawiać sprawy Donbasu. To jest recepta na katastrofę – powiedział w wywiadzie dla ukraińskich mediów były amerykański ambasador w Moskwie Michael MacFaul.
Od razu jednak zapewnił, że według informacji jego źródeł w Białym Domu nie było dyskusji w sprawie amerykańsko-rosyjskiego porozumienia o Ukrainie bez Ukrainy.
Na razie zamiast dyplomatów na rozmowy z Moskwą USA po raz pierwszy wysłały nad Ukrainę samolot wywiadu radioelektronicznego Boeing RC-135 Rivet Joint. Przez sześć godzin maszyna leciała wzdłuż ukraińskich granic z Białorusią, Rosją i linią frontu w Donbasie. Prawdopodobnie Amerykanie próbują się zorientować, czy Rosja zaczęła wycofywanie wojsk znad granicy, czy może wręcz przeciwnie – koncentracja trwa nadal, tym razem również na terytorium Białorusi.
Normalna sytuacja
Nie czekając jednak na wyniki zwiadu, Biały Dom zawiesił dostawy uzbrojenia do Kijowa za ponad 200 mln dolarów, by „nie zwiększać napięcia”.
– Nie mogę powiedzieć, że ostatnio coś się zmieniło, że zaczęły się jakieś nieprzewidziane akcje. Dzisiaj rano spadły obok mnie dwa pociski z ręcznego granatnika przeciwpancernego, ale to normalne. Czasami słychać, jak uruchamiają czołgi, ich silniki mają bardzo specyficzny dźwięk – mówi Radiu Swoboda 27-letni ukraiński żołnierz Petro, służący na linii frontu w Donbasie.