- Z pewnością był to ostry wpis, który może się nie podobać, wpisuje się bowiem w trend zaostrzania języka debaty publicznej, ale nie upoważnia on do ingerencji sądu, stosowania sankcji - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia SO Sylwia Urbańska.
Sędzia powiedziała, że komentarzy polityczni, dziennikarze tak jak i politycy mogą używać ostrzejszego języka w krytyce władzy, a ochrona osób publicznych, polityków a zwłaszcza partii rządzącej musi to uwzględniać. Ważąc zatem ochronę dobrego imienia PiS - partii rządzącej i wolność debaty publicznej sąd dał pierwszeństwo wolności wypowiedzi. Tym bardziej, że zaskarżonego określenia nie można rozumieć jako stwierdzenia faktu - by PIS był grupą przestępczą, ale jako ocenę jego niektórych metod działania w potocznym a nie prawnym znaczeniu. Wypowiedzią w kontekście ostrej wtedy debaty wokół Marszu Niepodległości w 2018 r. i pojawiających się tam faszyzujących haseł. Na usprawiedliwienie prof. Sadurskiego przemawia także to, że jako filozof prawa miał wręcz obowiązek zareagować na takie niebezpieczne ekscesy,a nadto krótka i szybka forma twitterowej wypowiedzi.
Wyrok SO nie jest prawomocny.
Prawo i Sprawiedliwość pozwało prof. Wojciecha Sadurskiego, znanego filozofa prawa, ale też aktywnego od lat publicysty prawno-politycznego żądając przeprosin za określenie PiS „zorganizowaną grupą przestępczą" we twitterowym wpisie zamieszczonym na w przeddzień Marszu Niepodległości w 2018 r. z udziałem najwyższych władz państwa. Pełny wpis brzmiał: - "Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to po ustawce z ostatnich 2 dni powinno być jasne: żaden przyzwoity człowiek nie powinien iść w paradzie obrońców białej rasy, którzy na chwilę schowali swe falangi i swastyki, w zmowie ze zorganizowaną grupą przestępczą PiS". PiS zarzucił prof. Sadurskiemu, że określeniem „zorganizowana grupa przestępcza" narusza dobre imię tej partii, sugeruje, że w rządzeniu PiS popełnia przestępstwa, jak również narusza zasady moralności.
- Wolność słowa polega na mówienia krytycznych ocen, zwłaszcza o aktualnej władzy. Pisałem te słowa kierując się dobrem Polski, tak jak ja je pojmuje – mówił z kolei przed sądem Wojciech Sadurski. Sygn. II C21/19