Zadośćuczynienie za pluskwy w areszcie, mimo braku ugryzień

Więzień dostanie zadośćuczynienie za pobyt w areszcie z pluskwami, mimo że nie został on przez nie pogryziony. Sąd uznał, że rekompensata należy mu się za samo przebywanie w niegodziwych warunkach.

Publikacja: 26.02.2025 19:00

Zadośćuczynienie za pluskwy w areszcie, mimo braku ugryzień

Foto: Adobe Stock

Mężczyzna, któremu Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał 2 tysiące złotych zadośćuczynienia, przebywał w areszcie przez miesiąc. Został osadzony w placówce, która zmagała się z problemem pluskiew, bo mieścił się w niej punkt doprowadzania osadzonych z wolności oraz z innych jednostek. Prowadziła więc cykliczne zabiegi dezynsekcji.

Za naruszenie dóbr osobistych – za stres, na jaki miał zostać przez to narażony – i za brak możliwości spokojnego snu z powodu obawy o ukąszenie domagał się 30 tys. zł zadośćuczynienia. W tamtym czasie mężczyzna przechodził diagnostykę stanu zdrowia, m.in. konsultację kardiochirurgiczną.

Czytaj więcej

Więźniów gryzą pluskwy. Areszty sobie z nimi nie radzą

Zadośćuczynienie za pluskwy w celi: psychiczne konsekwencje 

Pierwotnie jego sprawa trafiła na wokandę poznańskiego sądu rejonowego, który ustalił, że chociaż w dokumentacji osadzonego nie ma informacji o pogryzieniu (które wpisywano do książeczek zdrowia) czy stosowaniu medykamentów służących do usuwania jego skutków, dolegliwości związane z występowaniem robactwa zgłaszał psychiatrze (miał wówczas przepisane leki przeciwdepresyjne i przeciwnerwicowe).

SR ustalił, że w areszcie obowiązywały procedury stosowane w sytuacji, kiedy pojawią się robaki – osadzeni byli wówczas przenoszeni w inne miejsce, a ich cele odpowiednio czyszczone. Mogli jednak odczuwać negatywne skutki przebywania w takich warunkach. Dlatego temu, który pozwał jednostkę, należy się zadośćuczynienie, jednak znacznie mniejsze niż to, którego żądał. 

Sąd: przeludnione cele i brak higieny to poniżające traktowanie 

Sąd argumentował również, że nie zgadza się z poglądem, jakoby sąd cywilny nie mógł badać prawidłowości wykonywania kary pozbawienia wolności. Uznał, że do takiego wniosku nie prowadzi ani analiza przepisów kodeksu karnego wykonawczego, ani rozporządzenia ministra sprawiedliwości ws. sprawowania nadzoru penitencjarnego, z których wynika, że jest to zadanie sędziego penitencjarnego. Wyjaśnił, że ustanowienie takiego nadzoru nie wyklucza możliwości orzekania przez sąd cywilny w sprawie roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej.

Poza tym przypomniał, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem polskich sądów i międzynarodowych trybunałów, kara pozbawienia wolności powinna być wykonywana z poszanowaniem godności. A Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie podkreślał, że odbywanie jej w przeludnionej celi i bez przestrzegania niewłaściwych zasad sanitarnych, może zostać uznane za poniżające traktowanie.

Robactwo to wina aresztu, ale konsekwencje ponosi osadzony 

Dlatego poznański SR ocenił, że osadzenie w nieodpowiednich warunkach można uznać za naruszenie dóbr, takich jak godność oraz prawo do intymności, i przyjął, że zadośćuczynienia można domagać się na gruncie przepisów prawa cywilnego. Zaznaczył przy tym, że jednostka powinna definitywnie rozwiązać nawracający problem z robactwem, bo za takie zaniedbanie konsekwencje w tej sprawie poniósł osadzony.

Z tymi argumentami nie polemizował sąd II instancji, jednak rozpatrując apelację aresztu, obniżył wysokość przyznanego zadośćuczynienia, biorąc pod uwagę m.in. długość przebywania osadzonego w jednostce.

– Zdaniem sądu odwoławczego pozwany nie zapewnił (choć niewątpliwie podejmował działania, które okazały się niewystarczające) powodowi odbywania kary w areszcie w warunkach zapewniających godziwe jej odbywanie. Niewątpliwie brak należytej czystości, pojawienie się insektów odbiegało od obowiązku zapewnienia właściwych warunków sanitarnych – wskazał SO.

Wyrok jest prawomocny.

Mężczyzna, któremu Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał 2 tysiące złotych zadośćuczynienia, przebywał w areszcie przez miesiąc. Został osadzony w placówce, która zmagała się z problemem pluskiew, bo mieścił się w niej punkt doprowadzania osadzonych z wolności oraz z innych jednostek. Prowadziła więc cykliczne zabiegi dezynsekcji.

Za naruszenie dóbr osobistych – za stres, na jaki miał zostać przez to narażony – i za brak możliwości spokojnego snu z powodu obawy o ukąszenie domagał się 30 tys. zł zadośćuczynienia. W tamtym czasie mężczyzna przechodził diagnostykę stanu zdrowia, m.in. konsultację kardiochirurgiczną.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Więźniów gryzą pluskwy. Areszty sobie z nimi nie radzą
Podatki
Czy podatek katastralny wejdzie w życie?
W sądzie i w urzędzie
Nowa usługa w aplikacji mObywatel. Minister: Jedno z większych osiągnięć
Ubezpieczenia i odszkodowania
Amerykańska rakieta zniszczyła budynek? Należy się odszkodowanie
Zawody prawnicze
Rewolucja w prokuraturze. Rozdział funkcji to dopiero początek
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”