Polska gospodarka mocno wyhamowała. GUS podał nowe dane

Produkt krajowy brutto Polski zwiększył się w IV kwartale realnie o 2 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,6 proc. kwartał wcześniej. Ten wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby nie to, że firmy wciąż zwiększały zapasy. Konsumpcja, która zwykle jest kołem zamachowym polskiej gospodarki, zmalała o 1,5 proc. rok do roku. Nie licząc pandemicznego 2020 r., to pierwszy taki przypadek od początku transformacji.

Publikacja: 28.02.2023 10:12

Polska gospodarka mocno wyhamowała. GUS podał nowe dane

Foto: Bloomberg

GUS potwierdził we wtorek wstępny szacunek PKB w IV kwartale, opublikowany w połowie lutego. Przy okazji opublikował szczegółowe dane dotyczące struktury zmian aktywności ekonomicznej nad Wisłą.

Produkt krajowy brutto nieoczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się realnie (tzn. w cenach stałych) o 2 proc. rok do roku. To wynik minimalnie gorszy niż ekonomiści zakładali przed wstępnym szacunkiem, ale znając już wynikami gospodarki w całym 2022 r., które GUS opublikował pod koniec stycznia.

Czytaj więcej

Raport OECD: trzy ważne wyzwania dla Polski

Nieco inna okazała się też struktura wzrostu PKB. Wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych zmalały o 1,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 0,9 proc. w III kwartale. To odjęło od rocznej zmiany PKB 0,7 pkt proc. Ten akurat wynik okazał się zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów w ankiecie „Rzeczpospolitej”. Spodziewali się oni jednak, że inwestycje wzrosły o 5,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 2 proc. w poprzednim kwartale. Tymczasem, jak podał GUS, faktycznie zwiększyły się o 4,9 proc. 

Jak tłumaczy Andrzej Kamiński, ekonomista Banku Millennium, spadek konsumpcji to efekt wysokiej inflacji, która eroduje siłę nabywczą płac, ale też podwyżek stóp procentowych, które mają tej inflacji przeciwdziałać. Wyższe stopy stłumiły popyt na pożyczki konsumpcyjne, ale też na nieruchomości, w ślad za czym zmalał popyt na wyposażenie wnętrz. Przyspieszenie wzrostu inwestycji to z kolei prawdopodobnie zasługa sektora publicznego, który zwiększył wydatki zbrojeniowe, ale też infrastrukturalne, aby zdążyć z wykorzystaniem funduszy unijnych z budżetu na lata 2014-2020 (wydatkowanie musi się skończyć w br.). 

Wyhamowanie wzrostu PKB byłoby silniejsze gdyby nie przyrost zapasów w gospodarce. To dodatkowe źródło popytu, obok konsumpcji, inwestycji i eksportu, podbiło roczną dynamikę PKB o 1,1 pkt proc. Wprawdzie w poprzednich sześciu kwartałach wpływ tego czynnika był jeszcze większy, ale i tak można mówić o pewnej niespodziance. Ekonomiści spodziewali się bowiem, że prędzej czy później firmy zaczną zapasy ograniczać.

- Gospodarka nadal nabierała zapasów jak szalona (skala wpływu spadła, ale to kwestia bazy odniesienia). To musi się skorygować – zauważyli na Twitterze ekonomiści z mBanku.

W IV kwartale eksport towarów i usług realnie wzrósł o 2 proc. rok do roku po zwyżce o 6,9 proc. w III kwartale. To najsłabszy wynik od ponad dwóch lat. Jeszcze silniej, z 6 do 0,2 proc., wyhamował jednak wzrost importu. W rezultacie saldo obrotów bieżących z zagranicą dodało do zwyżki PKB 0,9 pkt proc., po 0,6 pkt proc. w poprzednim kwartale. To najlepszy wynik od III kwartału 2020 r. Jak zauważył Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, pozytywny wpływ handlu zagranicznego na dynamik PKB to zjawisko typowe dla okresu spowolnienia. Wynika bowiem przede wszystkim z osłabienia popytu krajowego, co tłumi wzrost importu.

Po oczyszczeniu z czynników sezonowych PKB wzrósł w IV kwartale 2022 r. o zaledwie 0,3 proc. rok do roku, najmniej od I kwartału 2021 r. W stosunku do III kwartału tak liczony PKB zmalał o 2,4 proc. Co ważniejsze, zniżka nastąpiła po niewielkiej – o 1 proc. – zwyżce PKB w poprzednim kwartale i zniżce o 2,3 proc. w III kwartale, pierwszym po ataku Rosji na Ukrainę. To oznacza, że od początku kwietnia do końca grudnia 2022 r. aktywność w polskiej gospodarce zmalała od o 3,7 proc. Przy tym wydatki konsumpcyjne kwartał do kwartału zmalały o 3,1 proc. i – jak wyliczyli ekonomiści z BNP Paribas – znalazły się o 7,3 proc. niż byłyby, gdyby utrzymały się w trendzie z lat 2014-2019.

Formalnie o tzw. technicznej recesji ekonomiści zwykli mówić, gdy oczyszczony z wpływu czynników sezonowych PKB zmaleje w dwóch kwartałach z rzędu. Biorąc pod uwagę taką definicję, Polska w ub.r. uniknęła recesji. W praktyce jednak zaliczyła znaczący spadek aktywności w gospodarce – czyli recesję w potocznym rozumieniu. Jego główną przyczyną jest tąpnięcie wydatków gospodarstw domowych pod wpływem wysokiej inflacji, która eroduje siłę nabywczą dochodów.

W I kwartale br. PKB prawdopodobnie zmaleje w ujęciu rok do roku, choć ekonomiści różnią się nieco w ocenach skali tej zniżki. Jedni mówią o spadku o 0,7 proc. rok do roku, inni o tąpnięciu nawet o niemal 2 proc. W praktyce jednak będzie to w dużej mierze efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. - Wydaje się, że ten największy szok jest już właśnie za nami i w tym roku gospodarka powinna stopniowo się odbudowywać – zauważa Mikołaj Raczyński, dyrektor inwestycyjny i szef firmy Portu w Polsce.

Ekonomiści przeciętnie spodziewają się, że w całym 2023 r. PKB Polski zwiększy się o około 1 proc. – Wzrost PKB o około 1 proc. do niedawna wydawał się optymistycznym założeniem, ale tę prognozę wspierają poprawiające się nastroje gospodarcze na świecie i mniej pesymistyczne niż wcześniej oczekiwania co do koniunktury w Europie – tłumaczy Rafał Benecki.

Możliwe jest, że w 2023 r. zmaleje konsumpcja. Co najmniej w I połowie br. wzrost płac wciąż będzie poniżej inflacji, tłumiąc możliwości wydatkowe gospodarstw domowych. Do tego zniknie efekt wzrostu populacji Polski w wyniku napływu uchodźców. Ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska szacują, że w ub.r. większa populacja dodała do wzrostu konsumpcji od 0,8 do 1 pkt proc. Jednocześnie próba wykorzystania funduszy unijnych będzie wciąż animowała inwestycje.

Ekonomiści z mBanku zwracają uwagę, że na dłuższą metę struktura wzrostu PKB – z mniejszym wkładem konsumpcji, a większym inwestycji – będzie sprzyjała dezinflacji. Ale ten proces nie będzie szybki i nie pozwoli raczej RPP na obniżkę stóp procentowych jeszcze w br.

- Struktura wzrostu PKB powinna sprzyjać oczekiwanej powszechnie dezinflacji. Jednocześnie należy pamiętać o dużej roli czynników kosztowych w generowaniu presji inflacyjnej. Część z nich nie przełożyła się jeszcze ostatecznie na ceny detaliczne, chociaż w warunkach słabnącego popytu mechanizm przenoszenia wyższych kosztów na ceny będzie trudniejszy – przyznaje Rafał Benecki. - Dlatego osłabienie popytu krajowego może być niewystraczającym czynnikiem, aby istotnie obniżyć uporczywie wysoką inflację bazową. Dodatkowo na II kwartał br. zapowiedziano prezentację programów wyborczych, co może przynieść proinflacyjny impuls fiskalny – dodaje.

GUS potwierdził we wtorek wstępny szacunek PKB w IV kwartale, opublikowany w połowie lutego. Przy okazji opublikował szczegółowe dane dotyczące struktury zmian aktywności ekonomicznej nad Wisłą.

Produkt krajowy brutto nieoczyszczony z wpływu czynników sezonowych zwiększył się realnie (tzn. w cenach stałych) o 2 proc. rok do roku. To wynik minimalnie gorszy niż ekonomiści zakładali przed wstępnym szacunkiem, ale znając już wynikami gospodarki w całym 2022 r., które GUS opublikował pod koniec stycznia.

Pozostało 93% artykułu
Dane gospodarcze
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Dane gospodarcze
Nastroje polskich konsumentów znów gorsze. I to mimo najlepszej sytuacji finansowej
Dane gospodarcze
Inflacja w Rosji traci hamulce. Najszybciej drożeje żywność
Dane gospodarcze
Produkcja budowlano-montażowa w Polsce dużo gorzej od prognoz. Są nowe dane GUS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Dane gospodarcze
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych