Po oczyszczeniu z czynników sezonowych PKB wzrósł w IV kwartale 2022 r. o zaledwie 0,3 proc. rok do roku, najmniej od I kwartału 2021 r. W stosunku do III kwartału tak liczony PKB zmalał o 2,4 proc. Co ważniejsze, zniżka nastąpiła po niewielkiej – o 1 proc. – zwyżce PKB w poprzednim kwartale i zniżce o 2,3 proc. w III kwartale, pierwszym po ataku Rosji na Ukrainę. To oznacza, że od początku kwietnia do końca grudnia 2022 r. aktywność w polskiej gospodarce zmalała od o 3,7 proc. Przy tym wydatki konsumpcyjne kwartał do kwartału zmalały o 3,1 proc. i – jak wyliczyli ekonomiści z BNP Paribas – znalazły się o 7,3 proc. niż byłyby, gdyby utrzymały się w trendzie z lat 2014-2019.
Formalnie o tzw. technicznej recesji ekonomiści zwykli mówić, gdy oczyszczony z wpływu czynników sezonowych PKB zmaleje w dwóch kwartałach z rzędu. Biorąc pod uwagę taką definicję, Polska w ub.r. uniknęła recesji. W praktyce jednak zaliczyła znaczący spadek aktywności w gospodarce – czyli recesję w potocznym rozumieniu. Jego główną przyczyną jest tąpnięcie wydatków gospodarstw domowych pod wpływem wysokiej inflacji, która eroduje siłę nabywczą dochodów.
W I kwartale br. PKB prawdopodobnie zmaleje w ujęciu rok do roku, choć ekonomiści różnią się nieco w ocenach skali tej zniżki. Jedni mówią o spadku o 0,7 proc. rok do roku, inni o tąpnięciu nawet o niemal 2 proc. W praktyce jednak będzie to w dużej mierze efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. - Wydaje się, że ten największy szok jest już właśnie za nami i w tym roku gospodarka powinna stopniowo się odbudowywać – zauważa Mikołaj Raczyński, dyrektor inwestycyjny i szef firmy Portu w Polsce.
Ekonomiści przeciętnie spodziewają się, że w całym 2023 r. PKB Polski zwiększy się o około 1 proc. – Wzrost PKB o około 1 proc. do niedawna wydawał się optymistycznym założeniem, ale tę prognozę wspierają poprawiające się nastroje gospodarcze na świecie i mniej pesymistyczne niż wcześniej oczekiwania co do koniunktury w Europie – tłumaczy Rafał Benecki.
Możliwe jest, że w 2023 r. zmaleje konsumpcja. Co najmniej w I połowie br. wzrost płac wciąż będzie poniżej inflacji, tłumiąc możliwości wydatkowe gospodarstw domowych. Do tego zniknie efekt wzrostu populacji Polski w wyniku napływu uchodźców. Ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska szacują, że w ub.r. większa populacja dodała do wzrostu konsumpcji od 0,8 do 1 pkt proc. Jednocześnie próba wykorzystania funduszy unijnych będzie wciąż animowała inwestycje.