Odpowiednia oferta mieszkań, działanie w kilkunastu miastach, żadnego outsourcingu – to kluczowe czynniki wskazywane przez Murapol pozwalające na stabilną sprzedaż mieszkań niezależnie od otoczenia – i do tego przy ponadprzeciętnych marżach. Czas jednak na zwiększenie skali.
Po dwóch latach amerykański fundusz Ares próbuje spieniężyć część akcji dewelopera. IPO obejmuje 10,2 mln papierów (25 proc. z opcją zwiększenia do 35 proc.), a cenę maksymalna dla detalu wyznaczono na 35 zł. W 2021 r. Ares próbował sprzedać 35 proc. akcji po 40 zł – mamy więc prawie 13-proc. poskromienie apetytu. Rozstrzygnięcie przyniesie book building, który zakończy się 5 grudnia. Do tego dnia trwają też zapisy inwestorów indywidualnych – minimalny zapis to 50 papierów.
Podczas konferencji menedżerowie wyjaśniali, co stoi za dość niezwykłymi wynikami Murapolu. Lata 2020–2023 to duże wstrząsy na rynkach, a sprzedaż do nabywców indywidualnych (rozumiana jako umowy deweloperskie i przedwstępne) idzie jak po sznurku, osiągając poziom 2,7–2,8 tys. lokali rocznie. Zmienia się tylko udział klientów kredytowych i gotówkowych.
Zarząd tłumaczy to ofertą. Murapol buduje mieszkania dostępne cenowo (po trzech kwartałach br. średnio 394 tys. zł, 8,3 tys. zł za mkw.), kompaktowe (rzędu 45 mkw.) – wskazuje, że w czasie słabszym dla rynku kredytów ofertą interesują się inwestorzy. Działając na kilkunastu rynkach Murapol jest odporniejszy na wahania koniunktury.