Pogłębia się zapaść na europejskim rynku samochodów osobowych. Jak poinformowała we wtorek organizacja producentów ACEA, w lutym liczba rejestracji aut w krajach unijnych spadła do najniższego poziomu od października 2011 roku, przebijając barierę 800 tys. sztuk: zarejestrowano niespełna 795,5 tys. nowych samochodów. Oznacza to 10,5-procentowy spadek w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. W okresie styczeń-luty rejestracje zmalały w ujęciu rocznym o 9,5 proc. do 1,68 mln aut.
W ubiegłym miesiącu jedynym znaczącym rynkiem, który odnotował wzrost popytu, był rynek brytyjski. Sprzedaż wzrosła tam o 7,9 proc. W pozostałych krajach kupujący omijali salony samochodowe: w Niemczech, gdzie sprzedaż aut jest najwyższa w Europie, rejestracje zmalały o 10,5 proc., we Francji o 12,1 proc., we Włoszech o 17,4 proc. Jednocyfrowym spadkiem – 9,8 proc. - zamknął się luty w Hiszpanii.
Po dwóch pierwszych miesiącach roku sytuacja w Europie wygląda źle. O ile w Wielkiej Brytanii kupujących przybyło, o tyle w pozostałych krajach sprzedaż jest znacznie mniejsza niż przed rokiem. W Niemczech spadła o 9,6 proc. i nieuchronnie zbliża się do poziomu dwucyfrowego. We Francji wynosi już 13,5 proc., we Włoszech 17,3 proc.
Największy spadek odnotowano na Cyprze – prawie 34 proc. i w Holandii – prawie 30 proc. Na dużym plusie jest Estonia, gdzie sprzedaż samochodów poszybowała w górę od początku tego roku o blisko jedną czwartą.
Słabnący popyt boleśnie odczuwają producenci aut. Pierwsza piątka cała znalazła się na minusie. Lider rynku – koncern Volkswagena – zmniejszył sprzedaż o 6,8 proc., PSA (Peugeot, Citroen) o 14,8 proc., Renault o 7,1 proc., General Motors o 12,9 proc., Fiat o 14 proc. Poprawiły natomiast wyniki marki premium: Daimler o 1,1 proc., BMW o 2,6 proc., Jaguar Land Rover o 13,3 proc.