Przy okazji dyskusji o tym, czy lasy powinny płacić CIT od całych dochodów, pojawiały się głosy, że może należy prywatyzować kawałki lasów do jednego hektara, bo koszty gospodarowania na takich kawałkach są dla leśników wysokie. Lasy mogą zostać sprywatyzowane?
Nie ma takiego pomysłu. To raczej obawa, która pozostała z początku lat 2000. Ówczesny rząd przymierzał się do prywatyzacji części lasów. Ja dziś nie słyszałem żadnego znaczącego polityka popierającego prywatyzację. To jest temat ogromnie niepopularny społecznie. Trzeba pamiętać, że ewentualna prywatyzacja jest pewnym zagrożeniem, bo model funkcjonowania lasów, na tle innych krajów, sprawdza się wyjątkowo dobrze. Są rozwinięte kraje europejskie, gdzie państwo musi dokładać do gospodarki leśnej, a w Polsce nie tylko budżet nie dokłada, ale to lasy wpłacają do budżetu. Są zarządzane nowocześnie i nie ma sensu tego zmieniać. Psuć tego, co jest dobre i sprawdzone od lat.
Duże kłopoty mają natomiast parki narodowe. Brakuje pieniędzy na działalność i na podwyżki. Pracownicy parków chcieliby włączenia ich do Lasów Państwowych, które nie mają takich kłopotów.
Ochrona przyrody, w tym utrzymywanie parków narodowych, jest konstytucyjnym obowiązkiem każdego rządu. Niestety od zawsze traktuje się parki narodowe bez należytej atencji. Dotacje były i są zbyt niskie, ale sytuacja gospodarcza kraju nie pozwala na ich wzrost. Pensje pracowników parków są rzeczywiście bardzo niskie, niższe od średnich krajowych, a praca, jaką tam wykonują, jest bardzo odpowiedzialna. Chronią najcenniejsze dla Polski i dla polskiej przyrody miejsca. Starając się zaradzić tej sytuacji, zmieniliśmy formę administracyjno-prawną parków narodowych i dziś są one państwowymi osobami prawnymi, a nie – jak było do niedawna – jednostkami budżetowymi. Dzięki temu mogą w większym stopniu dysponować pieniędzmi, które zarabiają, np. z tytułu sprzedaży biletów wstępu. Ale parki narodowe to nie tylko tatrzański, karkonoski czy woliński odwiedzane przez miliony ludzi, ale też takie, o których społeczeństwo w ogóle nie wie. Robiliśmy badania i okazuje się, że tylko trzy parki są rozpoznawalne: Kampinos, Tatry i Karkonosze, a wszystkich parków mamy przecież 23. O takich parkach jak Ujście Warty, narwiański czy poleski wie bardzo mało osób. To są parki bardzo piękne i bardzo ważne, ale biedne, wymagające wsparcia ze strony budżetu. Nasza nadzieja jest raczej w tym, że będą bardziej elastycznie mogły zarabiać, niż że budżet wesprze je większą kwotą.
Gminy nie będą miały prawa decyzji przy powstawaniu nowych parków, a tylko będą mogły opiniować tego typu decyzje. Ułatwi to powstawanie nowych parków, ale czy w kontekście, o którym mówiliśmy, czyli braku środków na ich finansowanie, to rozsądny pomysł, by powoływać nowe parki?