Duże firmy, światowe korporacje – w tym te z branży paliwowej – łagodzą swoje polityki klimatyczne, a odsetek wątpiących w neutralność klimatyczną w 2050 r. rośnie. Po co więc firmom strategie środowiskowe ESG?
Ł.D.: Zależy od branży i gdzie. We wspomnianej branży paliwowej to nic zaskakującego. Transformacja klimatyczna może doprowadzić wręcz do likwidacji wielu z tych podmiotów. Z naszych analiz wynika jednak, że w wielu branżach kluczowi zagraniczni gracze poważnie traktują transformację klimatyczną. A na pewno poważniej niż ich polska konkurencja czy dostawcy. Duże polskie spółki chętnie opowiadają o politykach klimatycznych firmy, ale z ich realizowaniem stoją w miejscu.
Tymczasem świat nauki jest zgodny: zmiana klimatu jest najpoważniejszym problemem, przed jakim stoi ludzkość. Nie powinniśmy się w jej obliczu zajmować tymi czy innymi decyzjami firm paliwowych. Zmiana klimatu to nie jest zjawisko biznesowe, polityczne, tylko fizyczne, które postępuje szybciej, niż nam się jeszcze do niedawna wydawało. Regulacje stanowią odpowiedź na brak reakcji i działań firm, które globalnie odpowiadają bezpośrednio i pośrednio za ponad 70 proc. emisji gazów cieplarnianych.
Jak na tym tle wyglądają decyzje firm w Polsce?
Ł.D.: Raportowanie niefinansowe pozwala spojrzeć na firmę i jej wpływ w szerszym niż finansowe ujęciu. W naszym raporcie, który jutro będzie miał oficjalną premierę, zatytułowanym „Samo raportowanie nie ochroni klimatu”, nie odnosimy się jednak do raportów ESG firm. W oparciu o globalne inicjatywy agregujące dane i weryfikujące działania firm, takie jak CDP, SBTi czy PCAF, analizujemy zarządzanie emisjami w polskich i zagranicznych firmach w kilku kluczowych branżach. Na podstawie tej analizy stawiamy tezę, że polski biznes traci konkurencyjność klimatyczną i – jeśli nie zacznie realnie się dekarbonizować – będzie musiał mierzyć się z konsekwencjami takimi jak utrata partnerów biznesowych i wypadnięcie z zagranicznych łańcuchów dostaw. Na łamach raportu pokazujemy, w jaki sposób powinien się do tego zabrać, i zwracamy uwagę firm na priorytet szybkiej dekarbonizacji Zakresów 1 i 2, czyli emisji bezpośrednich i związanych z energią, ale także na konieczność zarządzania emisjami w Zakresie 3, czyli pośrednimi emisjami w całym łańcuchu wartości.
Tylko sama UE odpowiada za ledwie ok. 8 proc. emisji gazów cieplarnianych na świecie. Nawet jeśli wielkim wysiłkiem ograniczymy ją do zera, to ogólna emisja CO2 może spaść raptem o kilka procent, co nie pozwoli nam uniknąć podwyższenia temperatury na świecie. To główny argument przeciwników radykalnej polityki klimatycznej…
Ł.D.: Zejście z emisjami do zera u trzeciego co do wielkości, po Chinach i USA, emitenta będzie miało znaczący wpływ w walce ze zmianą klimatu. Pamiętajmy też o tym, że pod względem emisji per capita jesteśmy o rzędy wielkości wyżej niż kraje rozwijające się, podobnie jak pod względem skumulowanych historycznie emisji. Wzrost emisji w krajach rozwijających się jest wynikiem wzrostu gospodarczego i wyrównywania poziomu zamożności.
Jednocześnie warto zauważyć, że to nie jest tylko kwestia sprawiedliwości i ochrony środowiska. To przede wszystkim kwestia uniknięcia ogromnych kosztów społecznych i gospodarczych niekontrolowanej zmiany klimatu, których przedsmak mamy już teraz. Ale to też pragmatyka biznesowa. Polityka dekarbonizacyjna stała się bowiem częścią polityki przemysłowej, w szczególności w UE i ostatnio w USA. Wielu firmom, które są już zdekarbonizowane, zależy na utrzymaniu tego trendu ze względu na przewagę konkurencyjną, ale wciąż jest wiele podmiotów – chociażby w Polsce – które nie są zainteresowane tą strategią, co jest bardzo ryzykowne. Nie jest też prawdą, że inne kraje nic nie robią. Przykładem, często zresztą nadużywanym w debatach klimatycznych, są Chiny, które w rzeczywistości oddały do użytku w ciągu jednego 2023 r. więcej mocy fotowoltaiki niż USA w ciągu całej swojej historii. Łącznie mają dwa razy więcej mocy niż USA i Europa razem wzięte.