urszula zielińska
Orange Polska od 12 kwietnia nie oferuje już klientom indywidualnym takich urządzeń jak smartfony czy telefony innego typu w promocjach nazywanych od lat: telefon za złotówkę. Operator zastąpił tę formułę – we wszystkich kanałach sprzedaży, także na własnej stronie internetowej – sprzedażą ratalną. Informacja o tej decyzji obiegła internet z prędkością światła. Posypały się tytuły: „Koniec telefonów za złotówkę", „Orange kończy z subsydiowaniem telefonów".
Mało kto zauważył, że wcześniej niemal całkowicie z takiej sprzedaży urządzeń zrezygnował T-Mobile Polska. Pierwsze umowy z ratami za urządzenia wprowadził już w 2010 r. Z czasem upowszechniło się podejście, w którym telekom dzieli abonament na dwie części: opłatę za usługi i za urządzenie (ang. split contract). Obecnie tylko klienci usług typu mix korzystają z innych rozwiązań.
Sprzedaż ratalną wprowadził także już jakiś czas temu Polkomtel, operator sieci Plus. Telekom nadal jednak daje klientom wybór opcji zarówno ze sprzętem subsydiowanym, jak i w modelu ratalnym (karta SIM, a np. smartfon na raty). Operatorzy zapewniają, że wbrew interpretacji części osób nie rezygnują z walki o klientów przy wykorzystaniu ceny aparatów.
Co się więc wydarzyło wiosną tego roku i na czym polega zmiana w podejściu operatorów? Dla użytkowników, którzy do tej pory nie korzystali z systemu ratalnego, zmieniły się trzy rzeczy: sposób, w jaki operator określa ofertę ze smartfonem, czasem także liczba umów, które podpisuje klient, oraz – to już po stronie telekomu – metoda księgowania wpływów ze sprzedaży urządzenia.