Mohammed bin Salman, książę koronny, następca tronu Arabii Saudyjskiej i człowiek sprawujący faktyczną władzę w tym państwie, potwierdził we wtorek, że rozważana jest sprzedaż kolejnego pakietu akcji saudyjskiego państwowego koncernu naftowego Aramco.
- Obecnie toczy się dyskusja o przejęciu 1 proc. Aramco przez światowego lidera w dziedzinie energetyki. Będzie to bardzo ważna transakcja, która zwiększy sprzedaż Aramco w bardzo dużym kraju – powiedział książę, w cytowanej przez CNN wypowiedzi dla saudyjskich mediów.
Największym odbiorcą saudyjskiej ropy w 2020 były Chiny, co wskazuje, że to właśnie któryś z chińskich koncernów będzie nabywcą udziału w najważniejszej spółce Saudów. Analitycy, jak Oswald Clint z Bernstein, ostrożnie stwierdzają jednak, że nabywcą „musi być azjatycka spółka naftowa". Aramco ma również dużo klientów w innych krajach Azji.
To nie byłby pierwszy raz, gdy Saudowie oddają część swojej perły w koronie. W 2019 roku sprzedano około 1,7 proc. udziałów w Aramco w ramach największej oferty publicznej w historii kraju. Zebrano w ten sposób 29,4 mld dolarów na sfinansowanie planu Bin Salmana Vision 2030, który ma na celu przestawienie gospodarki z naftowej monokultury na bardziej zdywersyfikowane tory. Jednak wówczas przeprowadzono operację na giełdzie w Rijadzie i oparto się w dużej mierze na lokalnych i regionalnych inwestorach.
Mohammed bin Salman nie wyklucza również przeniesienia części akcji do publicznego funduszu inwestycyjnego i podkreślił, że królestwo nie planuje pozbywania się ropy. Szczegóły transakcji mogą zostać ujawnione w ciągu roku lub dwóch. Obecnie na rijadzkiej giełdzie akcje Aramco kosztują około 9,55 dolara co daje wycenę firmy na 1,9 bln dolarów.