Eni walczy o swoje interesy w Libii

Największy włoski koncern paliwowy lobbuje wśród libijskich rebeliantów, by utrzymać swoją pozycję w tym kraju po zakończeniu rządów Muammara Kadafiego

Publikacja: 24.08.2011 11:10

Eni walczy o swoje interesy w Libii

Foto: Eni

Jak powiedziała osoba dobrze zaznajomiona ze strategią Eni, która z uwagi na poufność informacji nie ujawniła swojej tożsamości, włoska firma przez cały okres libijskiego konfliktu pozostawała w kontakcie z rebeliantami. Koncern chciał w ten sposób zabezpieczyć swoje interesy w tym kraju. Eni obawia się, że firmy francuskie, brytyjskie i amerykańskie mogą uzyskać przewagę nad Włochami, z uwagi na fakt, że państwa, z których pochodzą, aktywnie uczestniczyły w nalotach skierowanych przeciwko siłom Kadafiego.

Cytowane przez agencję Bloomberg tajne źródło uważa, że największe zagrożenie dla Eni stanowi francuski Total, ponieważ to właśnie Francja odegrała główną rolę w nakłanianiu społeczności międzynarodowej do podjęcia działań wspierających rebeliantów. Z libijskich pól naftowych pochodzi 2,5 proc. światowej produkcji Totala.

- Jeśli, i kiedy, Libia otworzy się ponownie na prowadzenie tam biznesu, Eni musi posiadać mocną pozycję, a rynek będzie się jej przyglądał z uwagą – uważa Patrizio Pazzaglia z Bank Insinger de Beaufort NV w Rzymie, który posiada w swoim portfelu inwestycyjnym akcje włoskiego koncernu. – Wysokiej jakości ropa libijska była ważnym aktywem dla Eni i jestem pewien, że firma będzie się bardzo starać, by go strzec – dodał Pazzaglia.

O swoje wpływy na nowej scenie polityczno-gospodarczej Libii walczą też jednak mocno Francuzi. – Nicolas Sarkozy włożył wiele wysiłku w zaangażowanie w tym kraju i teraz musi pokazać swoim wyborcom, że było ono opłacalne. Stąd biorą się obawy Eni – powiedział Nicolo Sartori, analityk ds. bezpieczeństwa i obrony w rzymskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych. – Nie sądzę, by ktokolwiek negował stare kontrakty, ponieważ chroni je prawo międzynarodowe, ale nowe umowy są wciąż sprawą otwartą – ocenił Sartori.

Prezes Eni, Giuseppe Recchi, powiedział wczoraj, że jest pewny tego, że każdy nowy rząd libijski będzie honorował już istniejące porozumienia. Recchi nie był w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie, kiedy produkcja w Libii zostanie wznowiona, ale stwierdził, że zakończenie konfliktu z Kaddafim będzie „bardzo pozytywne".

Pod koniec ubiegłego miesiąca szef działu poszukiwań i produkcji w Eni, Claudio Descalzi, podczas spotkania z analitykami szacował, że przywrócenie produkcji ropy do pełnego poziomu zajmie ok. 1 roku.

Libia posiada największe udokumentowane złoża ropy naftowej w Afryce. Włoski koncern jest obecny w tym kraju od 1959 r. Firma zobowiązała się zainwestować tam w ciągu najbliższej dekady 25 mld. dol.

Jak powiedziała osoba dobrze zaznajomiona ze strategią Eni, która z uwagi na poufność informacji nie ujawniła swojej tożsamości, włoska firma przez cały okres libijskiego konfliktu pozostawała w kontakcie z rebeliantami. Koncern chciał w ten sposób zabezpieczyć swoje interesy w tym kraju. Eni obawia się, że firmy francuskie, brytyjskie i amerykańskie mogą uzyskać przewagę nad Włochami, z uwagi na fakt, że państwa, z których pochodzą, aktywnie uczestniczyły w nalotach skierowanych przeciwko siłom Kadafiego.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Biznes
Ciemne chmury nad amerykańską zbrojeniówką. Wykorzystają to firmy z Europy?
Biznes
Liczne biznesy Dmitrija Miedwiediewa. Gigantyczna posiadłość ukryta nad Wołgą
Biznes
Zespół Brzoski będzie działał do końca maja. Po 100 dniach zakończy pracę
Biznes
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta: do KPRM trafiła ocena skutków regulacji
Biznes
Inpost przejmuje brytyjską spółkę. Meloni w Białym Domu oczarowuje Trumpa