Rz: Według NIK kontrola nad budową gazoportu okazała się niewystarczająca. Czy można było lepiej nadzorować?
Należy zauważyć, że główne ryzyko: konieczność zapłaty za nieodebrany gaz z Kataru, o którym jest mowa w raporcie NIK, zostało zminimalizowane. Raport NIK powstał zanim osiągnięte zostało porozumienie z partnerem katarskim w kwestii dostaw gazu do terminalu. Dzięki skutecznym negocjacjom nie będziemy ponosić dodatkowych kosztów nieodebranego gazu. Oznacza to, że dziś nie jesteśmy już zakładnikami terminów. Jeśli chodzi o nadzór, trzeba pamiętać, że minister skarbu działa w granicach swoich uprawnień. W ich ramach jesienią 2013 r. wprowadził m.in. dodatkowy cotygodniowy mechanizm raportowania stanu realizacji inwestycji.
Kilka lat temu pojawił się konflikt między Transportowym Dozorem Technicznym a wykonawcą terminalu o zakres kompetencji tego pierwszego. NIK oskarża ministrów o to, że nie przyczynili się do jego rozwiązania. Dlaczego nie przyłączyliście się do rozmów?
Spór między TDT a włoskim wykonawcą miał charakter długotrwały i prowadził do usztywnienia stanowisk obu stron i angażowania stron trzecich. Wykonawca wskazywał m.in. rzekome rozbieżności stanowisk TDT i Ministerstwa Gospodarki w kwestii interpretacji przepisów dotyczących zakresu dozoru technicznego. Jednak podjęte przez MSP konsultacje wykazały spójne stanowisko krajowych instytucji. Pamiętajmy, że TDT to instytucja powołana do tego, by dbać o bezpieczeństwo terminalu. Minister skarbu szanuje autonomię tej instytucji.
Kiedy gazoport będzie oddany do użytku?