Polkomtel też pisze do premier Kopacz: "Lex Halicki" łamie zasady państwa prawa

Publikacja: 30.09.2015 11:38

W ślad za apelami o uchylenie wchodzącego w życie 1 października rozporządzenia, kończącego trwającą aukcję LTE, skierowanymi do premier Ewy Kopacz przez P4 (Play) i T-Mobile Polska analogiczny wniosek wystosował we wtorek Polkomtel, operator sieci Plus.

"W związku z podpisaniem przez ministra Andrzeja Halickiego w dniu 23 września 2015 r. rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie przetargu, aukcji oraz konkursu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych, Polkomtel (operator sieci Plus) zwrócił się do Premier Ewy Kopacz z wnioskiem o rozważenie możliwości skorzystania z instytucji prawa określonej w art 149 ust. 2 zd. 2 Konstytucji RP i przedstawienie Radzie Ministrów wniosku o uchylenie przedmiotowego rozporządzenia" - czytamy.

Polkomtel przypomina, że Rada Ministrów może uchylić niekonstytucyjne rozporządzenie (art. 149 Konstytucji), a zdaniem telekomu rozporządzenie naraża Skarb Państwa na gigantyczne odszkodowania.

"Lex Halicki" łamie podstawowe zasady ustroju i funkcjonowania demokratycznego państwa prawa - pisze Polkomtel do pani premier.

Operator podnosi w piśmie już wcześniej publikowane argumenty. Jego zdaniem, rozporządzenie narusza przepisy Konstytucji RP oraz wynikające z nich podstawowe zasady demokratycznego państwa prawa. Narusza zasadę zaufania obywateli do Państwa oraz do tworzonego przez nie prawa, a także podważa konstytucyjny zakaz niedziałania prawa wstecz oraz narusza zasadę swobody prowadzenia działalności gospodarczej.

Telekom, podobnie jak P4, powołuje się na opinie prawne polskich konstytucjonalistów, zdaniem których rozporządzenie narusza ustawę zasadniczą.

"Liczne krytyczne głosy co do poprawności przygotowania aukcji były dostępne publicznie od ponad dwóch lat. Pomimo ostrzeżeń, Prezes UKE uruchomił proces, który nie został właściwie przygotowany ani od strony prawnej ani od strony organizacyjnej. Dzisiejsze działania ministra Halickiego, w których za cenę pogwałcenia konstytucyjnych zasad próbuje się legalizować ten proces, nie mogą mieć miejsca w państwie prawa i powinny zostać powstrzymane, jako bezprecedensowe i groźne dla Państwa Polskiego i jego obywateli.

Polkomtel uważa, że aukcja powinna zostań unieważniona i przeprowadzona od początku zgodnie z prawem" - czytamy w piśmie do premier Kopacz.

Obecnie trwa przerwa w licytacji częstotliwości, która trwa od lutego i która wywindowała ceny za pasmo LTE do 7,6 mld zł.

W aukcji, oprócz wymienionych operatorów bierze udział także Orange Polska oraz spółka NetNet kojarzona z grupą Cyfrowy Polsat (należy do niej Polkomtel). Orange jako jedyny nie skrytykował rozporządzenia resortu cyfryzacji przyspieszającego zakończenie aukcji. Telekomowi, który nie posiada rezerwacji częstotliwości LTE, najbardziej zależy na paśmie rozdysponowywanym w aukcji.

- Chcemy kupić częstotliwości, by dać klientom najlepsze możliwe usługi. Analitycy rynkowi przyznają, że to właśnie Orange potrzebuje ich najbardziej, co - patrząc na wykaz posiadania pasma - nie powinno nikogo dziwić. Jesteśmy przygotowani, aby za nie zapłacić. Dlatego uczciwie i w dobrej wierze licytujemy w aukcji od 8 miesięcy. Od początku nie komentujemy publicznie jej przebiegu, chociaż nie wszystko nam się podoba. Chcemy i będziemy konkurować usługami, a nie zręcznością prawników i PR-em. Pisanie prawa zostawiamy rządowym i sejmowym legislatorom. Liczymy tylko na jedno - żeby aukcja możliwie szybko się skończyła - pisał na korporacyjnym blogu Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.

- Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, chcą tego również wszyscy klienci. Jednak od kilku lat nie możemy sobie poradzić z rozdysponowaniem częstotliwości, co niektórym krajom zajęło... jeden dzień (Turcja). Operatorzy dostają pasmo, a budżet niemałe pieniądze. Nie w Polsce. My jesteśmy w ogonie Europy, a mimo to cały czas grzęźniemy w procedurach, potyczkach prawniczych, spóźnieniach i obstrukcji tych, którym brak rozstrzygnięcia jest na rękę. Dlaczego o tym przypominam? Ponieważ chcę, aby jeszcze raz wybrzmiały nasze aukcyjne intencje. Żeby stawiać nas w gronie tych operatorów, którzy chcą rozstrzygnięcia najszybciej jak to możliwe. Rozporządzenie MAiC o skróceniu aukcji - mimo niewątpliwych kontrowersji, jakie wzbudziło - traktujemy jako pomysł by licytacji nie obrócić w totalną farsę - napisał rzecznik.

Wyraził obawę, że operatorzy będą licytować jeszcze długie miesiące, ponieważ potem można wycofać się z procesu bezboleśnie (oferty składane w aukcji nie są wiążące).

- Mam nieodparte wrażenie, że tak właśnie się dzieje. Przed napisaniem tekstu rozmawiałem z dziennikarzem, zagorzałym krytykiem zasad obecnej aukcji, który stwierdził, że najlepiej będzie ją zakończyć i zacząć jeszcze raz od nowa. „Przecież 6-9 miesięcy Was nie zbawi" - stwierdził. Pewnie jakoś dalibyśmy radę, chociaż na nowe częstotliwości i tak czekamy już od dwóch lat. Ale czy jest jakakolwiek gwarancja, że kolejne podejście nie zakończy się tak samo? Mam wątpliwości. Tych, którzy pragną, aby proces przeciągał się jak najdłużej jest naprawdę sporo, co nietrudno dostrzec po ich lobbingowej aktywności. Jeden z operatorów ma już tyle pożądanych przez wszystkich częstotliwości, że wcale mnie nie dziwi brak jego entuzjazmu dla wyrównania rynkowych szans - napisał Jabczyński.

Biznes
Blackout w Hiszpanii i Portugalii. Ekonomiści popierają podatek katastralny
Biznes
Świat zbroi się przerażająco szybko. Największe wydatki od zimnej wojny
Materiał Promocyjny
Odkurzacz albo setki złotych premii. Promocje w banku Citi Handlowy
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Biznes
Karty flotowe jako narzędzie do szukania oszczędności