NBP: możliwe podwyżki stóp jesienią. Jaka przyszłość złotego?

Prezes NBP nie wyklucza podwyżki stóp procentowych jesienią, ale większość ekonomistów w ten scenariusz nie wierzy.

Aktualizacja: 06.07.2021 11:00 Publikacja: 05.07.2021 21:00

NBP: możliwe podwyżki stóp jesienią. Jaka przyszłość złotego?

Foto: Bloomberg

– Jeżeli zobaczymy tendencję, że w perspektywie kilku kwartałów wzrost cen będą napędzały czynniki podażowe, to zareagujemy. Kiedy to nastąpi? Trudno precyzyjnie powiedzieć, ale raczej nie wcześniej niż jesienią tego roku. Ale może dopiero w II połowie przyszłego roku – powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński redakcji „Financial Times".

Jak zauważyli ekonomiści z Santander Bank Polska, to pierwsza wypowiedź prezesa Glapińskiego, w której dopuszcza możliwość podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku. Wcześniej taką ewentualność tylko sugerował, mówiąc, że decyzje RPP będą zależały od tego, co pokażą aktualizacje prognoz Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP: lipcowa i listopadowa.

Stopniowa zmiana nastawienia prof. Glapińskiego, której ostatnim aktem jest artykuł w „FT", nie wpłynęła jednak wyraźnie na oczekiwania ekonomistów dotyczące tego, kiedy w Polsce rozpocznie się normalizacja polityki pieniężnej. Większość z nich nadal oczekuje, że stopa referencyjna NBP, sprowadzona w trakcie pandemii z 1,5 do rekordowo niskiego poziomu 0,1 proc., pozostanie tam do wiosny przyszłego roku.

Rok poza pasmem

Najbliższe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej zaplanowane jest na czwartek. Członkowie tego gremium zapoznają się przed spotkaniem z nową projekcją (czyli prognozami sporządzonymi przy założeniu braku zmian w polityce pieniężnej) DAE NBP. Jej kształt już jest mniej więcej znany za sprawą wypowiedzi prof. Eugeniusza Gatnara, jednego z członków Rady. Wynika z nich, że co najmniej do wiosny 2022 r. inflacja będzie powyżej 4 proc., czyli nie tylko daleko od celu NBP (2,5 proc.), ale nawet powyżej górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu (3,5 proc.). W marcu analitycy z DAE NBP przewidywali, że w 2021 r. inflacja będzie wynosiła średnio 3,1 proc., a w 2022 r. – 2,8 proc. W ocenie ekonomistów z ING Banku Śląskiego należy oczekiwać podwyższenia tych prognoz o około 1 pkt proc. Przy tym także perspektywy wzrostu gospodarczego są dziś lepsze, niż NBP sądził w marcu. Przeciętnie ekonomiści spodziewają się obecnie wzrostu PKB Polski w tym roku i w przyszłym o około 5 proc., podczas gdy w marcu DAE NBP za najbardziej prawdopodobne wyniki uważał wzrost – odpowiednio – o 4,1 i 5,4 proc.

„Taki kształt projekcji mógłby być sam w sobie przesłanką do rozpoczęcia zacieśnienia monetarnego" – oceniali w poniedziałkowej analizie ekonomiści z Banku Pekao. Mimo to, jak wszyscy inni ankietowani przez nas, spodziewają się oni, że w czwartek RPP utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie.

W cieniu czwartej fali

Szanse na zmianę stóp mogłyby się pojawić w listopadzie, gdy ożywienie gospodarcze będzie widoczne w danych, a nie tylko w prognozach. Tyle że wtedy Polska będzie się zapewne zmagała z czwartą falą pandemii, a prezes NBP konsekwentnie podkreśla, że niepewność z tym związana to argument przeciw normalizacji polityki pieniężnej.

Dlatego spośród 35 uczestników organizowanego przez „Parkiet" i „Rzeczpospolitą" konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego, tylko siedmioro spodziewa się, że w nowy rok stopa referencyjna NBP wejdzie na wyższym poziomie (0,25 lub 0,35 proc.). Kolejnych dziewięcioro oczekuje pierwszej podwyżki stóp w I kwartale 2022 r., a sześcioro dopiero w II kwartale 2022. Pozostałych 12 zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów uważa, że RPP zdecyduje się na podwyżkę stóp jeszcze później. Ci ostatni wskazują, że w połowie 2022 r. inflacja będzie w pobliżu celu NBP (choć prawdopodobnie przejściowo), choćby za sprawą wysokiej bazy odniesienia z lata br.

Złoty na łasce RPP

Te prognozy zbieraliśmy w minionym tygodniu, a więc jeszcze zanim w „Financial Times" ukazał się artykuł z wypowiedziami prezesa NBP. Przegląd poniedziałkowych komentarzy ekonomistów – a także notowania obligacji i złotego – sugerują jednak, że te przewidywania istotnie się nie zmieniły.

Zarówno w tym tekście, jak i w innych miejscach prof. Glapiński konsekwentnie podkreśla, że obecnie inflacja jest napędzana przez czynniki niezależne od koniunktury nad Wisłą. Czerwcowy spadek inflacji bazowej – nie obejmującej cen energii i żywności – z 4 proc. do nawet 3,5 proc. rocznie, dobrze się w tę narrację wpisuje.

W minionym tygodniu prezes NBP udzielił też wywiadu portalowi Salon24.pl. Podkreślał w nim, że Polska jest w innej sytuacji niż Czechy i Węgry, gdzie banki centralne już w czerwcu podwyższyły stopy procentowe i dały do zrozumienia, że to dopiero początek serii takich zmian.

Narastająca rozbieżność między poziomem stóp w Polsce i innych krajach regionu będzie ciążyła złotemu, choć żywiołowe odbicie aktywności w polskiej gospodarce powinno mu sprzyjać. Ankietowani przez nas ekonomiści przeciętnie przewidują, że w II połowie br. za euro będzie trzeba zapłacić średnio 4,49 zł, w porównaniu do niespełna 4,51 zł obecnie, a za rok – około 4,42 zł.

Banki
Commerzbank mocno oszczędza. 3300 pracowników w Niemczech straci pracę
Banki
W czwartek ważny wyrok TSUE w sprawie kredytów konsumenckich. Czy ruszy lawina pozwów?
Banki
Rosjanie kupili rekordowo dużo złota, ale kurczą się rezerwy kruszcu w bankach
Banki
Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP: W rządowym planie redukcji deficytu nie ma marginesu na ewentualne szoki
Banki
Mirosław Czekaj, prezes BGK: Priorytetem jest dla nas dynamiczna i konkurencyjna gospodarka