Czasem dobrze pozbyć się należności

Wzrost gospodarczy mocno wyhamował w 2023 roku, w tym nieco przyspieszy. Jednak kłopoty mogą mieć całe branże polskiej gospodarki. Wpłynie to na ich zdolność do spłaty kredytów, uderzając w banki.

Publikacja: 28.03.2024 18:00

W tym roku analitycy z Allianz Trade spodziewają się niewypłacalności około 4000 przedsiębiorstw, a

W tym roku analitycy z Allianz Trade spodziewają się niewypłacalności około 4000 przedsiębiorstw, a w 2025 r. 3450 przypadków. W 2023 r. mieliśmy do czynienia z 4467 restrukturyzacjami

Foto: AdobeStock

Według Komisji Europejskiej w 2023 r. polski PKB wzrósł zaledwie o 0,2 proc. W 2024 r. ma być lepiej – wzrost wyniesie 2,7 proc., a w 2025 r. 3,2 proc. Tymczasem produkcja w polskim przemyśle przetwórczym w lutym zmalała już po raz 22. z rzędu. Jak pisaliśmy, tak długiej zapaści nie było co najmniej od 1998 r. A w grudniu produkcja sprzedana przemysłu zmalała o 3,9 proc. rok do roku, najbardziej od kwietnia.

I wiele wskazuje, że ten rok do najlepszych należeć nie będzie. Jak pisał „Parkiet”, trudna sytuacja w Niemczech i wynikająca ze wzrostu płac presja kosztów i mocny złoty mogą sprawić, że oczekiwane odbicie w 2024 r. może ominąć niektóre branże przemysłu. Te mocno zależne od eksportu muszą się nastawić na trudny rok.

Na dodatek rośnie zadłużenie wielu branż. Z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) wynika, że w grudniu zadłużenie polskich firm transportowych sięgnęło 1,3 mld zł. W sektorze rolnym według KRD na koniec ub.r. statystyczny dłużnik zalegał ze spłatą zobowiązań średnio już prawie 2,5 roku, czyli o 43 dni więcej niż rok wcześniej. Nie jest dobra również sytuacja finansowa salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Na przestrzeni ostatnich czterech lat ich łączne zadłużenie notowane w Krajowym Rejestrze Długów wzrosło o 20 proc. i aktualnie wynosi 45,6 mln zł. Mimo licznych podwyżek cen usług, jakie finalnie muszą ponosić klienci, kosmetyczkom i fryzjerom wciąż brakuje środków na spłatę zaległych zobowiązań. Ale najbardziej zadłużony sektor polskiej gospodarki, branża handlowa, ma na koncie 2,34 mld zł przeterminowanych zobowiązań finansowych. Najwyższe długi notują hurtownie spożywcze i sklepy wielobranżowe.

Polska jest w gronie 26 krajów, które odnotowały dwucyfrowy wzrost niewypłacalności przedsiębiorstw w roku 2023, przy czym 11 z nich doświadczyło ponad 30-proc. wzrostu liczby niewypłacalności. W tym gronie Polska z 70-proc. wzrostem liczby niewypłacalności w ub. roku została wyprzedzona tylko przez Węgry (+146 proc. r./r.) – wynika z analizy Allianz Trade. W porównaniu z sytuacją sprzed pandemii mamy już niewątpliwie najwyższy w skali globalnej wzrost liczby niewypłacalności, bo aż o 357 proc. w okresie od 2019 do 2023 r.

– Po czterech kolejnych latach wzrostów do rekordowego poziomu 4467 restrukturyzacji w 2023 r. spodziewamy się „normalizacji” ich liczby nie tylko z powodu wysokiej bazy odniesienia, ale także z powodu większego wpływu poprawiających się fundamentów gospodarczych w Polsce. Jednak pomimo lepszych perspektyw spodziewamy się, że wzrost gospodarczy pozostanie poniżej trendu sprzed pandemii, a słabość strukturalna (m.in. niska rentowność) utrzyma się, zwłaszcza w przypadku MŚP. Wszystko to sprawia, że oczekujemy tylko nieznacznie niższej liczby niewypłacalności: około 4000 przedsiębiorstw w 2024 r. (-10 proc. r./r.) i 3450 przypadków w 2025 r. (-14 proc.) – przewidują specjaliści z Allianz Trade.

Zagrożenie kredytowe

To wszystko oznacza kłopoty dla banków. Jak definiuje Europejski Bank Centralny, kredyt uznaje się za zagrożony, kiedy są oznaki, że kredytobiorca prawdopodobnie go nie spłaci lub kiedy raty nie wpływają do banku przez więcej niż 90 dni. W przypadku osób fizycznych może do tego dojść np. w wyniku utraty pracy, a w przypadku firm – nagłego pogorszenia się sytuacji finansowej.

Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w sektorze bankowym na koniec grudnia wartość należności przeterminowanych do 30 dni przekraczała 35,5 mld zł, przeterminowanych od 31 do 90 dni wynosiła niemal 8,3 mld zł, przeterminowanych od 91 do 180 dni – ponad 4 mld zł, zaś przeterminowanych powyżej 180 dni – aż ponad 34,4 mld zł.

Kredyty zagrożone zmniejszają zyski i powodują straty banków, co przekłada się na ich ogólną kondycję. A na należności przeterminowane banki są obowiązane tworzyć rezerwy, nawet do pełnej wysokości udzielonego kredytu. Na koniec grudnia ub.r. należności ze stwierdzoną utratą wartości stanowiły 5,4 proc. wartości portfela kredytowego sektora bankowego. Były wyrezerwowane w 61,9 proc.

Sprzedaż zmniejsza straty

Utworzenie rezerw na zobowiązania zmniejsza wynik finansowy banku. Można jednak tego uniknąć, sprzedając należności przeterminowane. Zamiast samodzielnie egzekwować spłaty przeterminowanych należności i obciążać nimi bilans, bank może pozbyć się kredytów niepracujących (NPL – non performing loans) na rzecz wyspecjalizowanej firmy. Ceny transakcyjne wynoszą średnio ok. 15 proc. wartości nominalnej kredytu, sprzedaż kredytów oznacza dla banku zmniejszenie już zaksięgowanych strat. Obok polskich firm windykacyjnych na rynku działają też zagraniczne.

IFC – członek Grupy Banku Światowego – i EOS Holding GmbH uruchamiają nową platformę w Polsce. Nowa współpraca inwestycyjna o docelowym wolumenie 275 mln euro pomoże instytucjom finansowym w rozwiązaniu problemu kredytów zagrożonych (NPL). Uwolni to kapitał na udzielanie nowych kredytów, umożliwi osobom fizycznym i firmom przywrócenie zdolności kredytowej oraz wzmocni sektor bankowy w Polsce. Nowy instrument inwestycyjny koncentruje się na nabywaniu i restrukturyzacji kredytów zagrożonych od klientów prywatnych, małych i średnich przedsiębiorstw oraz nieruchomości będących własnością instytucji finansowych w Polsce. Nowa współpraca uwzględnia standardy środowiskowe i społeczne przy przetwarzaniu kredytów zagrożonych zgodnie ze standardami wydajności IFC. Obejmują one takie cele, jak unikanie szkód dla środowiska podczas pracy z nieruchomościami lub uczciwe i odpowiedzialne postępowanie z pożyczkobiorcami.

EOS działa na polskim rynku NPL od ponad 25 lat.

Jedną ze zrealizowanych sprzedaży pochwalił się ostatnio Alior Bank. Czym jednak ta sprzedaż różniła się od innych?

„Marco Polo” to unikatowa sprzedaż portfelowa ekspozycji niepracujących korporacyjnych, które były zabezpieczone na nieruchomościach. Wartość nominalna sprzedanych wierzytelności wyniosła 2,1 miliarda złotych. Jest to prawdopodobnie pierwsza transakcja tego typu w Polsce. Doradcą banku w zakresie sprzedaży była firma Deloitte.

Jednym z kluczowych osiągnięć projektu jest szacowane skumulowane obniżenie wskaźnika kredytów zagrożonych (NPL) Grupy Alior Banku o 52 punkty bazowe oraz NPL klientów biznesowych Grupy o 130 punktów bazowych.

W projekt „Marco Polo” było zaangażowanych 130 wykwalifikowanych pracowników. Jego realizacja trwała 18 miesięcy, począwszy od podpisania umowy o wsparcie z doradcą transakcyjnym Deloitte, do momentu otrzymania zapłaty za ostatni portfel. Projekt był podzielony na etapy, które zawierały sondowanie rynku i zebranie ofert, a następnie finalizację transakcji, która zaowocowała zakończeniem procesu z udziałem dwóch inwestorów.

Opinie partnerów cyklu „Rzeczpospolitej” - Barometr polskiego biznesu

Bartłomiej Cichuta, CFA, dyrektor departamentu monitoringu, restrukturyzacji i windykacji klienta biznesowego w Alior Bank:

Sprzedaż wierzytelności niepracujących jest jednym ze standardowych działań, jakie banki podejmują, aby zmniejszyć portfele NPL w swoich bilansach. Najczęściej jednak sprzedaż wierzytelności niepracujących jest realizowana w ramach klientów indywidualnych, czasem jednoosobowych działalności gospodarczych.

To, co było nowatorskie w zrealizowanym projekcie sprzedaży NPL, to zarówno charaktery- styka portfela, jak i przede wszystkim rodzaj zabezpieczeń podpiętych pod wierzytelności. w portfelu do sprzedaży znalazły się wierzytelności kilku tysięcy podmiotów gospodarczych, których wartość sięgała od 400 zł do niemal 55 mln zł. To bardzo duża, a jednocześnie bardzo różnorodna grupa firm w znacznej części zabezpieczona na nieruchomościach korporacyjnych.

Z uwagi na specyfikę portfela wystawionego na sprzedaż, bank wiedział, że musi wyjść na szerszy, europejski rynek. wymagało to także odpowiednio przygotowania procesu sprzedaży. Na pierwszym etapie tzw. market soundingu zgłosiło się 64 inwestorów. Niewiążące oferty złożyło 24 inwestorów. Do złożenia ofert wiążących zaproszono pięciu inwestorów, każdy z nich przeprowadził bardzo wnikliwe due diligence. Finalnie sprzedaliśmy nasz portfel w częściach dwóm inwestorom.

w odróżnieniu od standardowych sprzedaży NPL przy realizacji tej pionierskiej sprzedaży Alior Bank musiał zmierzyć się z zupełnie nowymi wyzwaniami zarówno ekonomicznymi, z uwagi na czas trwania projektu, jak i prawnymi (w tym zmianą funduszy sekurytyzacyjnych na fundusze wierzytelności) oraz podatkowymi.

Kamil Nieścior, dyrektor departamentu strategii ryzyka w Alior Bank:

Realizacja projektu Marco Polo udowodniła, że strategie zarządzania ekspozycjami NPE/NPL, które posiada prawie każdy bank na terenie

Polski, mogą zostać uzupełnione o dodatkowy instrument wspierający redukcję niepracujących wierzytelności z segmentu klienta biznesowego czyli sprzedaż portfeli NPL korporacyjnych wraz z zabezpieczeniami. Był to typowy projekt High risk-High reward, jako że zaczynając szacowaliśmy szanse na finalizację na około 5–15 proc. realizacja tego typu inicjatyw wymaga odpowiedniego przygotowania i podzielenia na kolejne etapy procesu sprzedaży. etapowane projektu pozwoliło zarówno na odpowiednie dysponowanie niezbędnymi zasobami po swojej stronie, jak i wsparło przygotowanie niezbędnych danych i komunikację z inwestorami.

Korzyści z realizacji tego projektu jest kilka. Najważniejszą jest mocne obniżenie wskaźnika NPL, czyli kredytów niepracujących, o 0,5 pkt proc., co jest bardzo istotne dla oceny kondycji banku. Dzięki odpowiedniemu dobraniu i przygotowaniu portfela na sprzedaż ta transakcja miała także pozytywny wpływ na poprawę zysku banku rzędu kilkudziesięciu milionów złotych.

Pomimo czasu niezbędnego na przygotowanie i przeprowadzenie projektu główne wskaźniki z obszaru ryzyka kredytowego pozostały stabilne i przewidywalne dla zewnętrznych interesariuszy Alior Banku. przy okazji tego projektu stworzyliśmy wiele praktyk i rozwiązań, które znajdują już zastosowanie w innych projektach: np. nasze wewnętrzne narzędzie VDR umożliwiło nie tylko efektywną wymianę informacji z doradcami i inwestorami, ale także zapewniło bezpieczeństwo danych na najwyższym poziomie.

Opinie partnerów cyklu „Rzeczpospolitej” - Barometr polskiego biznesu

Według Komisji Europejskiej w 2023 r. polski PKB wzrósł zaledwie o 0,2 proc. W 2024 r. ma być lepiej – wzrost wyniesie 2,7 proc., a w 2025 r. 3,2 proc. Tymczasem produkcja w polskim przemyśle przetwórczym w lutym zmalała już po raz 22. z rzędu. Jak pisaliśmy, tak długiej zapaści nie było co najmniej od 1998 r. A w grudniu produkcja sprzedana przemysłu zmalała o 3,9 proc. rok do roku, najbardziej od kwietnia.

I wiele wskazuje, że ten rok do najlepszych należeć nie będzie. Jak pisał „Parkiet”, trudna sytuacja w Niemczech i wynikająca ze wzrostu płac presja kosztów i mocny złoty mogą sprawić, że oczekiwane odbicie w 2024 r. może ominąć niektóre branże przemysłu. Te mocno zależne od eksportu muszą się nastawić na trudny rok.

Pozostało 92% artykułu
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem