– Zainteresowanie „Bezpiecznym kredytem” jest ogromne – potwierdza Katarzyna Dmowska, wiceprezeska Grupy ANG, choć nie podaje konkretnych danych. – Spodziewamy się kilku tysięcy wniosków złożonych do końca roku za pośrednictwem naszych ekspertów. Klienci powinni się spodziewać wydłużonych czasów oczekiwania na rozpatrzenie w poszczególnych bankach, w niektórych nawet do trzech–czterech tygodni. Wiele indywidualnych sytuacji klientów wymaga interpretacji na bieżąco z BGK. Dodatkowo banki rozpatrują wnioski, mając na uwadze swoje wewnętrzne procedury – dodaje.
Zdaniem Dmowskiej, gdy do programu przystąpi więcej banków, czas oczekiwania na decyzję powinien się skrócić.
– Warto wykazać się cierpliwością i wstrzymać się ze składaniem wniosku, jeżeli jest możliwość. Ponieważ w tym roku nie ma limitów, a na jesieni prawdopodobnie będzie większa liczba banków oferujących ten produkt, a tym samym większy wybór ofert dla klientów – podsumowuje.
Nierównowaga rynku
Sprzedaż mieszkań deweloperskich z kwartału na kwartał odbija, ale nie idzie za tym adekwatny wzrost podaży. Portal Rynekpierwotny.pl szacuje, że w dziesięciu największych aglomeracjach deweloperzy wprowadzili do oferty 10,4 tys. lokali. To co prawda o 25 proc. więcej niż w I kwartale br., ale też o 32 proc. mniej rok do roku.
We wszystkich ośrodkach poza Łodzią firmy sprzedają więcej, niż wprowadzają na rynek, co oznacza kurczenie się oferty – w niektórych przypadkach dramatyczne. We wszystkich dziesięciu metropoliach do wzięcia na rynku pierwotnym było na koniec czerwca 54,7 tys. lokali, o 15 proc. mniej niż na koniec 2022 r., ale w Krakowie i Warszawie spadek oferty sięgał odpowiednio 28 i 23 proc. – Pojawiają się już nawet głosy, że na rynkach mieszkaniowych największych miast może się powtórzyć historia sprzed zaledwie dwóch lat, gdy wskutek niewystarczającej podaży nowych mieszkań gwałtownie wzrosły ich ceny – wskazał Marek Wielgo, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl. – W części metropolii taki scenariusz wydaje się na razie mało prawdopodobny. Deweloperzy wciąż dysponują zapasem mieszkań, na które uzyskali w ubiegłym roku pozwolenia na budowę, ale jeszcze jej nie zaczęli. Jednak obawy mogą budzić dane z Warszawy, Krakowa i Wrocławia. Jeśli tempo sprzedaży mieszkań wzrośnie tam jeszcze bardziej, to ich zapas w pozwoleniach na budowę uzyskanych w poprzednich latach szybko się wyczerpie – zaznaczył.
– Brakuje mieszkań, zwłaszcza w Warszawie, gdzie zainteresowanie zakupem jest największe – powiedział Oscar Kazanelson, szef rady nadzorczej Grupy Robyg. – Głównym wyzwaniem dla firm jest obecnie uruchamianie nowych inwestycji w związku z wydłużającym się czasem uzyskiwania pozwoleń na budowę. Czas oczekiwania na uzyskanie pozwolenia na budowę obecnie wynosi od półtora roku do dwóch lat, a kiedyś było to sześć–dziewięć miesięcy. Ze względu na ograniczony dostęp do gruntów oraz niskiej liczby wydawanych pozwoleń na budowę czas realizacji projektów spowalnia, a to wpływa też na ceny – podkreślił.