Duże zainteresowanie „Bezpiecznym kredytem 2%”. Banki nie dają rady

Pośrednicy kredytowi już teraz widzą, że banki mogą mieć problem z obsługą wniosków o kredyt 2%, których będzie tylko przybywać.

Aktualizacja: 13.07.2023 06:07 Publikacja: 13.07.2023 03:00

Duże zainteresowanie „Bezpiecznym kredytem 2%”. Banki nie dają rady

Foto: Adobe Stock

Według informacji Związku Banków Polskich w przyszłym tygodniu powinny się pojawić pierwsze, oparte na analizach BIK, dane o popycie na „Bezpieczny kredyt” – od początku lipca osoby spełniające wymogi określone w ustawie mogą składać wnioski o tę dotowaną przez rząd pożyczkę. W skrócie – osoby w wieku do 45 lat mogą zaciągnąć do 500 tys. zł (single) lub 600 tys. zł (rodziny). Obie grupy mogą się posiłkować do 200 tys. zł wkładu własnego. W tym roku nie ma limitu budżetu – każdy, kto złoży wniosek i przejdzie przez bankowe sito, otrzyma pożyczkę.

Kredyt 2% - kula śniegowa w ruch

Lider rynku, Expander, nie ujawnia liczby złożonych wniosków.

– Mogę tylko powiedzieć, że wartość wniosków przyjętych przez naszych ekspertów w pierwszym tygodniu lipca była porównywalna z kwotą za cały lipiec ubiegłego roku – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

Średnia wartość wnioskowanego kredytu to około 420 tys. zł. Co z wkładem własnym? – Zdecydowanie dominująca grupa wnioskodawców ma mniej niż 5 proc. wkładu własnego. Kolejne grupy, już zdecydowanie mniej liczne, ale wciąż znaczące, to przedziały: 20–25, 15–20 oraz 5–10 proc. Liczebność tych trzech grup jest bardzo zbliżona. Wszystkie cztery grupy odpowiadają za 80 proc. wniosków – mówi Sadowski.

Czytaj więcej

Kredyt 2%: Wszystko, co trzeba wiedzieć o „Bezpiecznym kredycie 2 proc.”

53 proc. wniosków złożonych w Expanderze dotyczy mieszkań z rynku pierwotnego, a 47 proc. wtórnego.

Jeśli chodzi o moce przerobowe banków, zdaniem Sadowskiego sytuacja wygląda jeszcze w miarę standardowo, ale wkrótce zacznie się pogarszać. – Wniosków cały czas przybywa w bardzo szybkim tempie. Dodatkowo urlopy analityków bankowych zapewne zostaną przesunięte na sierpień. W sierpniu i we wrześniu czasy rozpatrywania wniosków będą więc prawdopodobnie dużo dłuższe – ocenia ekspert.

Credipass do wtorku przyjął prawie ćwierć tysiąca wniosków. Średnią wartość wnioskowanego kredytu szacuje na około 428 tys. zł. Do zamknięcia tego wydania „Rz” nie uzyskaliśmy informacji dotyczących wkładu własnego. W Credipass zainteresowanie rynkiem pierwotnym jest zdecydowanie większe niż lokalami z drugiej ręki. Kredyt na zakup mieszkania od deweloperów dotyczy 70 proc. wniosków.

Eksperci dostrzegają problem z wydolnością banków.

– Wielu klientów czekało na start programu od kilku miesięcy i pierwszego dnia od wejścia w życie przepisów było gotowych do złożenia wniosku – mówi Paweł Rudzik, menedżer produktu w Credipass. – Banki się „zakorkowały”, jak można się było spodziewać. Często doradcy mają po 30–40 wniosków na biurku – i nie chcą kolejnych. Czas rozpatrywania się wydłużył, ale po tygodniu ciężko oszacować, jak bardzo – przyznaje.

– Zainteresowanie „Bezpiecznym kredytem” jest ogromne – potwierdza Katarzyna Dmowska, wiceprezeska Grupy ANG, choć nie podaje konkretnych danych. – Spodziewamy się kilku tysięcy wniosków złożonych do końca roku za pośrednictwem naszych ekspertów. Klienci powinni się spodziewać wydłużonych czasów oczekiwania na rozpatrzenie w poszczególnych bankach, w niektórych nawet do trzech–czterech tygodni. Wiele indywidualnych sytuacji klientów wymaga interpretacji na bieżąco z BGK. Dodatkowo banki rozpatrują wnioski, mając na uwadze swoje wewnętrzne procedury – dodaje.

Zdaniem Dmowskiej, gdy do programu przystąpi więcej banków, czas oczekiwania na decyzję powinien się skrócić.

– Warto wykazać się cierpliwością i wstrzymać się ze składaniem wniosku, jeżeli jest możliwość. Ponieważ w tym roku nie ma limitów, a na jesieni prawdopodobnie będzie większa liczba banków oferujących ten produkt, a tym samym większy wybór ofert dla klientów – podsumowuje.

Nierównowaga rynku

Sprzedaż mieszkań deweloperskich z kwartału na kwartał odbija, ale nie idzie za tym adekwatny wzrost podaży. Portal Rynekpierwotny.pl szacuje, że w dziesięciu największych aglomeracjach deweloperzy wprowadzili do oferty 10,4 tys. lokali. To co prawda o 25 proc. więcej niż w I kwartale br., ale też o 32 proc. mniej rok do roku.

We wszystkich ośrodkach poza Łodzią firmy sprzedają więcej, niż wprowadzają na rynek, co oznacza kurczenie się oferty – w niektórych przypadkach dramatyczne. We wszystkich dziesięciu metropoliach do wzięcia na rynku pierwotnym było na koniec czerwca 54,7 tys. lokali, o 15 proc. mniej niż na koniec 2022 r., ale w Krakowie i Warszawie spadek oferty sięgał odpowiednio 28 i 23 proc. – Pojawiają się już nawet głosy, że na rynkach mieszkaniowych największych miast może się powtórzyć historia sprzed zaledwie dwóch lat, gdy wskutek niewystarczającej podaży nowych mieszkań gwałtownie wzrosły ich ceny – wskazał Marek Wielgo, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl. – W części metropolii taki scenariusz wydaje się na razie mało prawdopodobny. Deweloperzy wciąż dysponują zapasem mieszkań, na które uzyskali w ubiegłym roku pozwolenia na budowę, ale jeszcze jej nie zaczęli. Jednak obawy mogą budzić dane z Warszawy, Krakowa i Wrocławia. Jeśli tempo sprzedaży mieszkań wzrośnie tam jeszcze bardziej, to ich zapas w pozwoleniach na budowę uzyskanych w poprzednich latach szybko się wyczerpie – zaznaczył.

– Brakuje mieszkań, zwłaszcza w Warszawie, gdzie zainteresowanie zakupem jest największe – powiedział Oscar Kazanelson, szef rady nadzorczej Grupy Robyg. – Głównym wyzwaniem dla firm jest obecnie uruchamianie nowych inwestycji w związku z wydłużającym się czasem uzyskiwania pozwoleń na budowę. Czas oczekiwania na uzyskanie pozwolenia na budowę obecnie wynosi od półtora roku do dwóch lat, a kiedyś było to sześć–dziewięć miesięcy. Ze względu na ograniczony dostęp do gruntów oraz niskiej liczby wydawanych pozwoleń na budowę czas realizacji projektów spowalnia, a to wpływa też na ceny – podkreślił.

Banki
Rosjanie postawili na swoim. Objęta sankcjami Judajewa w zarządzie MFW
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Banki
Awaria w Banku Millennium. Nie działała aplikacja, bankowość internetowa i Blik
Banki
Wyniki ING BSK zgodne z oczekiwaniami
Banki
mBank z najwyższym zyskiem od niemal dwóch lat
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Banki
Prawdy i mity o rynku bankomatów