Ławki umieszczone w konturze Polski od kilku dni są jednym z głośniejszych tematów w Polsce. Ostatniego dnia sierpnia rzecznik rządu ujawnił, że nie są one, jak wszyscy myśleli, projektem rządowym, a są stawiane na zlecenie Banku Gospodarstwa Krajowego. Pierwszego września okazało się też, że to wcale nie są ławki.
– To jest instalacja, która wymaga regulaminu BHP i nie jest to ławeczka, a instalacja, która waży półtorej tony. Nie chciałabym, żebyśmy potem mówili, że nie było instrukcji użytkowania, bo coś się stało – mówiła w radiu TOK FM prezeska Banku Gospodarstwa Krajowego Beata Daszyńska-Muzyczka.
Czytaj więcej
Sławne już ławki w kształcie Polski, mające długi regulamin i niedostępne dla osób niepełnosprawnych okazują się być kampanią Banku Gospodarstwa Krajowego.
Prezeska stwierdziła także, że ławki te, a raczej instalacje, stanowią symboliczne promowanie polskich inwestycji. „A może to właśnie taki symbol: Można usiąść, zostań w Polsce. Tutaj inwestujemy” – mówiła Daszyńska-Muzyczka. Równolegle zasłaniała się niepamięcią, gdy pytana była o kwotę inwestycji w symboliczne promowanie inwestowania w Polsce.
Pojawiło się także wytłumaczenie, dlaczego instalacja ma instrukcję, oraz sugestia, że nie można jednak na niej usiąść.