„Mieszkanie bez wkładu własnego” to jeden z filarów Polskiego Ładu. Państwo poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego zagwarantuje do 20 proc. kwoty kredytu (do 100 tys. zł). Gwarancje nie są dopłatami. Mają umożliwić zakup mieszkania tym, którzy mając zdolność kredytową, nie mają wkładu. Na 20 tys. zł dopłaty rodzina kredytobiorców może liczyć po urodzeniu się drugiego dziecka. Przy trzecim i kolejnym – na 60 tys. zł.
– Część kupujących tego pomocowego programu bardzo wyczekuje – ocenia Marcin Krasoń z obido.pl. – Ale mogą nie wiedzieć, że raczej z niego nie skorzystają. To nie brak wkładu jest dziś palącym problemem, ale kurcząca się zdolność kredytowa.
Poza limitem
Jakub Łapaj, ekspert kredytowy Lendi, zaznacza, że program ma „odblokować siłę popytową na rynku, która była z niego wykluczona”. Ale, jak mówi, od przyjęcia ustawy dużo się zmieniło. – Podwyżki stóp procentowych i bardziej rygorystyczne zasady liczenia zdolności kredytowej sprawiają, że o finansowanie w banku jest trudniej – potwierdza. Dodaje, że nie wszystkie banki od razu przystąpią do programu. – Część nie podpisała jeszcze umów z BGK. A przedstawiciele rządu sugerują, że trwają prace nad preferencyjnymi warunkami dla kredytów opartych na stałe stopie procentowej – mówi Jakub Łapaj.
Czytaj więcej
Ponieważ rosną stopy NBP i inflacja, Komisja Nadzoru Finansowego zaostrzyła warunki przyznawania kredytów.