Alicja Kornasiewicz opuszcza fotel prezesa Pekao

Kulisy zmian w zarządzie drugiego co do wielkości banku w Polsce. Czy Pekao teraz przyspieszy?

Aktualizacja: 16.04.2011 16:18 Publikacja: 16.04.2011 02:47

Alicja Kornasiewicz odeszła z zarządu po konflikcie z Luigim Lovaglio, który ją zastąpi. – Przegrała

Alicja Kornasiewicz odeszła z zarządu po konflikcie z Luigim Lovaglio, który ją zastąpi. – Przegrała walkę. Być może teraz, jak już szef jest jeden, bank złapie wiatr w żagle - mówi jeden z bankowców

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Niespodziewane odejście z fotela prezesa Pekao Alicji Kornasiewicz to drugie głośne wydarzenie kadrowe w banku, którego właścicielem jest włoski UniCredit.

Poprzedni prezes Jan Krzysztof Bielecki też odszedł przed końcem kadencji, ale wtedy powodem był  konflikt z akcjonariuszem dotyczący ograniczenia kompetencji zarządu w ramach grupy UniCredit, tzw. zarządzania poprzez dywizjonalizację.  Kornasiewicz, zastępując Bieleckiego, zaakceptowała ten model. Jej odejście i spór z wiceprezesem Luigim Lovaglio (zastąpi ją od 1 maja na stanowisku szefa banku) miał inny charakter, bardziej personalny, twierdzą nasi rozmówcy związani z bankiem. I bynajmniej nie chodzi tylko o to, że Lovaglio zarabiał więcej niż Kornasiewicz. W ubiegłym roku jego płaca przekroczyła 3,6 mln zł i była ponaddwukrotnie wyższa niż wynagrodzenie pani prezes. Decyzja o rezygnacji, po tak krótkim czasie pełnienia funkcji prezesa, co prawda okazała się dla inwestorów zaskoczeniem, ale dla tych, którzy znają ten bank od wewnątrz, była to po prostu kwestia czasu.

– To była regularna wojna od początku. Alicja Kornasiewicz próbowała zyskać więcej władzy, ale jej się nie udało. Lovaglio stopował wiele jej inicjatyw – mówi jeden z jej współpracowników. Inny nasz rozmówca dodaje zaś, że pozycja Kornasiewicz, która z grupą bankową z Mediolanu związana jest od lat,  osłabła po odejściu Alessandro Profumo (wieloletniego prezesa UniCredit, obecnie doradcy rosyjskiego Sbierbanku).

Jeden szef

Według analityków w funkcjonowaniu banku nic raczej się nie zmieni, bo i tak cała działalność operacyjna od kilku lat była domeną wiceprezesa Lovaglio. W ubiegłym roku zmieniono statut banku, tak że formalnie jako pierwszy wiceprezes był odpowiedzialny za wszystkie kluczowe obszary. – Wybór na szefa banku tylko cementuje jego pozycję – uważa Dariusz Górski, analityk Wood & Company.

Pracownicy banku jednak są o wiele bardziej optymistyczni. – Lovaglio nie ma już żadnego interesu w tym, by sypać piach w tryby tej organizacji, bo teraz wreszcie ewentualna wyższa dynamika rozwoju banku będzie szła na jego nazwisko – mówi osoba związana z bankiem.

– Prostsza struktura kompetencyjna pozwoli na skuteczniejszą działalność banku – dodaje prezes konkurencyjnego banku. Pekao to jednak ogromna instytucja, która od lat mocniej przykładała się do zwiększenia rentowności niż do pozyskania nowego biznesu. Obsługuje około 5 mln Polaków i wiele czołowych polskich firm.

Bankier z Południa

Lovaglio od początku kariery, czyli od 1973 roku, związany jest z grupą (zaczynał w Credito Italiano w Bolonii). Po rozpoczęciu ekspansji włoskiego banku został szefem departamentu planowania grupy banków zagranicznych, a do jego obowiązków należało zintegrowanie banku Pekao z centralą w Mediolanie.   Funkcję wiceprezesa Pekao pełni od 2003 roku, a od 2007 roku zajmuje stanowisko pierwszego wiceprezesa i dyrektora generalnego. Kornasiewicz ma teraz wejść m.in. do rady nadzorczej Pekao.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.krzesniak@rp.pl

Wymagania nadzoru

Luigi Lovaglio nie powinien mieć problemów z otrzymaniem zgody nadzoru finansowego. Jako pierwszy wiceprezes otrzymał zgodę KNF. Zdał także egzamin ze znajomości języka polskiego. Komisja, udzielając zgody na objęcie stanowiska prezesa, bada m.in., czy kandydat daje rękojmię stabilnego i ostrożnego zarządzania bankiem. Ważne są też posiadane wykształcenie i doświadczenie, znajomość polskiego systemu bankowego i języka polskiego.

Niespodziewane odejście z fotela prezesa Pekao Alicji Kornasiewicz to drugie głośne wydarzenie kadrowe w banku, którego właścicielem jest włoski UniCredit.

Poprzedni prezes Jan Krzysztof Bielecki też odszedł przed końcem kadencji, ale wtedy powodem był  konflikt z akcjonariuszem dotyczący ograniczenia kompetencji zarządu w ramach grupy UniCredit, tzw. zarządzania poprzez dywizjonalizację.  Kornasiewicz, zastępując Bieleckiego, zaakceptowała ten model. Jej odejście i spór z wiceprezesem Luigim Lovaglio (zastąpi ją od 1 maja na stanowisku szefa banku) miał inny charakter, bardziej personalny, twierdzą nasi rozmówcy związani z bankiem. I bynajmniej nie chodzi tylko o to, że Lovaglio zarabiał więcej niż Kornasiewicz. W ubiegłym roku jego płaca przekroczyła 3,6 mln zł i była ponaddwukrotnie wyższa niż wynagrodzenie pani prezes. Decyzja o rezygnacji, po tak krótkim czasie pełnienia funkcji prezesa, co prawda okazała się dla inwestorów zaskoczeniem, ale dla tych, którzy znają ten bank od wewnątrz, była to po prostu kwestia czasu.

Banki
Kogo nie cieszą obniżki stóp procentowych? Część kredytobiorców ma duży problem
Banki
WIBOR leci w dół. O ile mogą spaść raty kredytów mieszkaniowych?
Banki
Alior zarobił mniej niż oczekiwano. Analitycy zaskoczeni
Banki
Były prezes Pekao nie dostał absolutorium od nowych władz
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Banki
Kolejny bardzo dobry, choć nie rekordowy, kwartał dla banków