Teza 1: Aby sfinansować wzrost wydatków obronnych Polski w najbliższych latach, należy wprowadzić podatek obronny?
Powinny być finansowanie w połowie przez obecnych podatników, a w połowie przerzucone na przyszłych podatników - za pomocą długu publicznego - bo oni również będą na tych wydatkach korzystać. Jestem zwolennikiem prostych podatków, więc wolałbym jednolity i progresywny podatek dochodowy z którego finansowane są usługi publiczne (edukacja, zdrowie, administracja, obronność), zamiast oddzielnych i skomplikowanych systemów PIT-u plus różne składki (oddzielna na zdrowie, oddzielna na obronę...). Ale rozumiem, że podatki mają w Polsce złą prasę i być łatwiej zwiększać je nie wprost, tylko pod przykrywką - na przykład oddzielnej "składki na obronność".
Teza : Zakładana przez rząd ścieżka przyrostu długu publicznego Polski jest zbyt stroma i wymaga redukcji (poprzez oszczędności lub wzrost dochodów, np. podatkowych)
W temacie redukcji długu ważne są trzy konteksty. Z punktu widzenia cyklu koniunkturalnego dług powinien być teraz redukowany, bo dług należy zwiększać w kryzysie, a redukować w czasach wzrostu. Polska gospodarka dynamicznie wyszła z kryzysu Covid-19 i dziś cieszy się wysokim wzrostem, pozwalającym na zwiększenie przychodów podatkowych. Z drugiej strony poprzedni rząd źle zarządzał gospodarką w momencie wyjścia z kryzysu, zwiększając wydatki, zmniejszając podatki i igrając z inflacją w celu wygrania kolejnych wyborów. To w dużym stopniu determinuje obecną ścieżkę schodzenia z deficytu, sprawiając że będzie ona wolniejsza. Z trzeciej strony ze względu na wyzwania cywilizacyjne (kryzys klimatyczny, zielona transformacja) oraz rację stanu (wojna za wschodnią granicą) polskie finanse publiczne będą miały w najbliższych latach wydatki większe niż w "normalnych" czasach - i to bez związku z momentem cyklu koniunkturalnego. Te wydatki należy częściowo finansować wyższymi przychodami podatkowymi, a częściowo należy nimi obciążyć przyszłe pokolenia, bo one będą ich głównymi beneficjentami. Dług publiczny jest narzędziem rozkładania obciążeń podatkowych w czasie. Dlatego uważa, że to słuszne że będzie przez dłuższy czas strukturalnie zwiększony.
Teza 1: Aby obniżyć koszty prowadzenia polityki pieniężnej, NBP powinien obniżyć oprocentowanie środków rezerwy obowiązkowej (obecnie jest równe stopie referencyjnej NBP) .
"Koszty prowadzenia polityki pieniężnej" to dziwna konstrukcja, zupełnie poza celem i narzędziami polityki pieniężnej. Szczególnie, że celem banku centralnego jest niska i stabilna inflacja, a nie optymalizacja kosztów czy przychodów z senioratu. Krótko mówiąc - bank centralny po to jest emitentem waluty, aby nie musiał patrzeć na koszty.
Aby usprawnić transmisję polityki pieniężnej, środki rezerwy obowiązkowej powinny być oprocentowane tak samo jak środki ponad rezerwą obowiązkową i po stopie równej stopie referencyjnej. Po luzowaniu Ilościowym, oprocentowanie środków rezerwy (obowiązkowej i dobrowolnej) staje się istotniejszym narzędziem transmisji polityki pieniężnej niż operacje otwartego rynku - widzieliśmy to już przed pandemią w dużych gospodarkach świata, które stosowały QE po kryzysie finansowym. FED pisze o tym całkiem otwarcie.
Teza 2: Rekordowe straty NBP w latach 2022-2023* mogą ograniczyć zdolność banku centralnego do realizacji jego podstawowego celu.
Nic podobnego. Bank Centralny nie jest podmiotem komercyjnym, jego celem nie jest wypracowywanie zysku, jego mandat zupełnie się do tego nie odnosi. Zresztą, strach pomyśleć, jak by to miało wyglądać - jako maksymalizacja senioratu?
Teza 1: Decyzje o skupie bądź sprzedaży papierów wartościowych przez NBP powinny być podejmowane każdorazowo przez RPP a nie Zarząd NBP, gdyż są to działania z zakresu polityki pieniężnej.
Oczywiście: to są działania z zakresu polityki pieniężnej. Uważam, że przejęcie ich przez Zarząd NBP w czasie pandemii było uzurpacją niezgodną z prawem.
Teza 2: Dobrym sposobem na sfinansowanie ważnych inwestycji rozwojowych, takich jak budowa elektrowni atomowej lub CPK, byłaby emisja przez rząd obligacji celowych i umożliwienie Narodowemu Bankowi Polskiemu skupu tych obligacji na rynku wtórnym.
To działanie spoza mandatu banku centralnego. Bank centralny może skupować obligacje na rynku wtórnym tylko wtedy, gdy przyczynia się do realizacji jego mandatu - niskiej i stabilnej inflacji oraz stabilności finansowej. Tak było w gospodarkach rozwiniętych po kryzysie finansowym - wtedy chodziło o przywrócenie sekularnie za niskiej inflacji w okolice celu, przy braku możliwości obniżenia stóp procentowych (były już na dolnym ograniczeniu), a także w Polsce i wielu innych krajach w czasie pandemii - wtedy chodziło o zachowanie stabilności finansowej. Finansowanie CPK i elektrowni atomowych - niezależnie od tego, jak bardzo są potrzebne - nie wypełnia tych warunków.
Teza 1: Zwiększenie udziału złota w rezerwach walutowych NBP do 20 proc. wzmocni bezpieczeństwo finansowe i wiarygodność Polski.
To nie ma większego znaczenia z punktu widzenia stabilności finansowej. Właściwie żadnego.
Teza 2: Polityka komunikacyjna NBP osłabia jego wiarygodność i utrudnia realizację jego podstawowego celu.
Oczywiście. Wiarygodność to warunek sine qua non skutecznej polityki pieniężnej. Komunikacja to obecnie podstawowy kanał transmisji polityki pieniężnej.