Długa kolejka ustawiła się w poniedziałek rano przed Excel Center w dzielnicy Docklands na wschodnich przedmieściach stolicy. Ogromne centrum wystawiennicze zostało przekształcone w ośrodek szczepienia na Covid: pacjenci w ciągu kilkudziesięciu minut są rejestrowani, badani i kłuci przez uwijający się jak w ukropie personel medyczny.
Już wcześniej w kraju działała co prawda gęsta, licząca ponad tysiąc punktów siatka dystrybucji szczepionek, ale chodziło przeważnie o małe gabinety o ograniczonych mocach przerobowych. Od tego tygodnia ich potencjał uzupełni siedem megaośrodków, w tym Millenium Point w Birmingham czy Ashton Gate w Bristolu. Boris Johnson zapowiedział, że będzie ich docelowo 50. Stopniowo, jeśli będzie taka potrzeba, będą otwarte całą dobę.
Najtrudniejsze tygodnie
Bo też plan szczepień premiera jest bardzo ambitny. Na razie zbawienną dawkę otrzymało nieco ponad 2 mln Brytyjczyków. To cztery razy więcej niż Niemców, osiem razy więcej niż Hiszpanów i 20 razy więcej niż Francuzów. Jednak w ciągu miesiąca, do połowy lutego, zaszczepione mają być najbardziej wystawione na ryzyko śmierci z powodu wirusa osoby, w tym wszyscy, którzy ukończyli 70. rok życia, cierpią na groźne, przewlekłe choroby, a także lekarze i opiekunowie osób starszych. To łącznie 15 mln osób. Potem przyjdzie czas na nauczycieli i wykładowców akademickich tak, aby możliwie szybko szkoły i uniwersytety mogły przejść ze zdalnego na normalny tryb pracy.
W niedzielę sekretarz ds. zdrowia Matt Hancock powiedział Sky News, że w kraju szczepi się już 200 tys. osób dziennie, a wkrótce to tempo osiągnie 2 mln osób tygodniowo. Równocześnie uruchomiono system superszybkich (30 minut) testów, którym zostaną poddani pracownicy mający kontakt z klientami.
Taka mobilizacja to po części wynik tragedii, jaką w tej chwili przeżywa brytyjska służba zdrowia. Wirus, a w szczególności jego niedawno odkryta nowa, bardziej zaraźliwa odmiana, wydała królestwu walkę na śmierć i życie. Z jego powodu oficjalnie zmarło już ponad 80 tys. poddanych Elżbiety II, faktycznie dużo więcej. Od początku roku liczba zakażonych potrafiła urosnąć o ponad 60 tys. osób dziennie, a zmarłych – przeszło tysiąc. W niektórych częściach kraju, jak uboższe, południowe dzielnice Londynu, nawet co drugi mieszkaniec złapał Covid-19. Szpitale są tak przepełnione, że karetki czekają przed szpitalami w stolicy średnio dziewięć godzin, zanim personel medyczny przyjdzie po pacjentów.