- Przy zbieraniu podpisów dbaliśmy o zachowanie odpowiednich odstępów, również przygotowywaliśmy jednorazowe długopisy, stanęliśmy na głowie, żeby było bezpiecznie - zapewnił Trzaskowski pytany o to, czy niepokoiło go - w kontekście zagrożenia epidemicznego - masowe zbieranie podpisów.
Na uwagę, że przy składaniu podpisów w PKW politycy PO nie wyglądali na przerażonych ze względu na sytuację epidemiczną i nie nosili masek, mimo że przed wyborami 10 maja ostrzegali przed organizacją wyborów w formie korespondencyjnej, Trzaskowski odparł: - To rząd podjął decyzję, żeby zdjąć maseczki, to rząd podjął decyzję, że 150 osób może się spotykać.
- Bezpieczeństwo to jest w 100 proc. odpowiedzialność rządu - dodał.
Na pytanie o to dlaczego - wbrew deklaracji z jesieni 2019 roku - startuje we wyborach prezydenckich, mimo że wcześniej zapowiadał, że zamierza dokończyć kadencję na stanowisku prezydenta Warszawy, Trzaskowski odpowiedział: - Jestem absolutnie przekonany, że rząd PiS-u będzie robił wszystko, aby zlikwidować niezależność samorządu.
- Musi być silny prezydent żeby bronić samorządy. Jeśli PiS wygra, będzie to koniec samorządu - ostrzegł i dodał, że mówią mu to wszyscy samorządowcy których spotyka i którzy dziękują mu za to, że chce bronić samorządów.