Reklama
Rozwiń

Rosja - nowe epicentrum pandemii w Europie

Rosja wyprzedziła wszystkie państwa w Europie w szybkości rozprzestrzeniania wirusa.

Aktualizacja: 05.05.2020 15:54 Publikacja: 04.05.2020 18:14

Tablica ostrzegająca o nakazie kwarantanny dla przyjeżdżających na przedmieściach Petersburga

Tablica ostrzegająca o nakazie kwarantanny dla przyjeżdżających na przedmieściach Petersburga

Foto: AFP

W ciągu ostatnich trzech dni wykrywanych jest po kilkanaście tysięcy nowych zakażonych Covid-19. Epidemia dotarła nawet na szczyty władzy.

Rekordy bije Moskwa, gdzie jest połowa chorych w całym kraju, połowa zmarłych z powodu zakażenia i połowa codziennie odnotowywanych nowych przypadków. Wotum nieufności wobec niej ogłosiły nawet Chiny, domagając się obecnie od przyjeżdżających z rosyjskiej stolicy wyniku testu na obecność koronawirusa.

– Szybko podjęte kroki zablokowały przywóz wirusa z Chin (w lutym–marcu – red.). Ale potem zaczął on przybywać z Europy – opisał historię epidemii w Rosji akademik Nikołaj Briko w wywiadzie dla „Rossijskoj gaziety".

Zagadki

Jeszcze 1 kwietnia w Rosji było tylko 2777 chorych na Covid-19 – w owym czasie było to mniej niż w Polsce. Obecnie jest dziesięć razy więcej niż u nas. Rosja pod względem liczby chorych przegoniła Turcję i Iran, który wraz z Włochami był na przełomie marca i kwietnia nowym epicentrum epidemii.

Pod koniec kwietnia przed moskiewskimi szpitalami ustawiały się w kolejce długie sznury karetek wiozących chorych. Jak przyznał jeden z kierowców portalowi „Moscow Times", musiał stać w takim ogonku 15 godzin, nim padający ze zmęczenia lekarze odebrali od niego chorego.

Wśród lekarzy zaś odnotowano już co najmniej trzy samobójstwa. Depresję wywołują warunki pracy i brak środków ochrony (masek, rękawic czy kombinezonów) oraz niemożność poskarżenia się na to. Władze wprowadziły ostrą cenzurę, jakiekolwiek wzmianki o brakach są klasyfikowane jako fake newsy i ścigane z urzędu.

Oficjalnie śmiertelność w Rosji z powodu koronawirusa jest jednak kilkakrotnie niższa niż w krajach zachodniej Europy. Według rządowych statystyk umieralność w marcu–kwietniu 2018, 2019 i 2020 roku jest prawie taka sama. Ale wywołuje to jedynie rosnącą nieufność wobec oficjalnych informacji.

– Cały świat walczy z pandemią, a u nas z pozaszpitalnym zapaleniem płuc – opisała meandry oficjalnej propagandy i statystyki szefowa niezależnego Związku Lekarzy Anastasia Wasiljewa.

Kto winien

Nikt jednak nie jest w stanie wyjaśnić, jak doszło do tak gwałtownej eksplozji epidemii w Rosji. Cały kraj ma dość małą gęstość zaludnienia, co powinno sprzyjać powstrzymywaniu rozprzestrzeniania się wirusa. Ale najwyraźniej nikt nie zapanował nad jej najgęściej zaludnionym skrawkiem – stolicą.

– Przywieźli go z Courchevela – rzucił w złości jeszcze w połowie marca mer Moskwy Siergiej Sobianin. Dzisiaj wszyscy zgadzają się z akademikiem Briko, że epidemia weszła do Moskwy i Rosji tylnymi drzwiami – przez zachodnią Europę. Courchevel to wysokogórski kurort we francuskich Alpach, popularny wśród rosyjskiej elity. Stamtąd na początku marca jego goście w pośpiechu wracali do domów z ogarniętej epidemią Francji. Przywieźli ze sobą zarazę.

Tak przynajmniej uważa mer Moskwy i większość jej mieszkańców. – Nasz kraj zakaziła elita – wyraził to dobitnie jeden z internautów.

Szybkiemu wzrostowi liczby zachorowań w kwietniu towarzyszył w Moskwie narastający chaos administracyjny. 31 marca prezydent nakazał Rosjanom pozostanie w „samoizolacji". Nie wprowadzono jednak żadnego rodzaju stanu wyjątkowego, stąd trudno było zapanować nad mieszkańcami, szczególnie największej aglomeracji, moskiewskiej. Oficjalnie liczy ona 13 mln mieszkańców. Ale prezydent wyjechał z Kremla, a walkę z epidemią powierzył lokalnym władzom.

15 kwietnia w Moskwie – wśród chaosu, sprzecznych zarządzeń i psujących się systemów komputerowych – wprowadzono elektroniczne przepustki dla mieszkańców. Sprawdzanie ich tego dnia przez policję na stacjach metra doprowadziło do powstania ogromnych kolejek przed wejściami. Część dziennikarzy (eksperci nie wypowiadają się) uważa, że obecny skok zachorowań to efekt właśnie tłoczenia się ludzi przed stacjami dwa tygodnie temu, w większości bez masek i utrzymywania jakiegokolwiek dystansu.

Nikt się nie schowa

Obecnie mieszkańcy mogą wyjść z domu jedynie, by wyprowadzić psa, wyrzucić śmieci (w promieniu stu metrów od miejsca zamieszkania) lub zrobić zakupy w najbliższym sklepie. Każde dalsze wyjście wymaga przepustki, nawet do lekarza.

Wirus dotarł już na szczyty rosyjskiej władzy. Zachorował premier Michaił Miszustin. Po raz pierwszy od 1996 roku, gdy zawału dostał prezydent Borys Jelcyn, Rosja została bez przedstawiciela najwyższej władzy. Tym samotniejsza, że nie wiadomo dokładnie, gdzie jest obecny prezydent Władimir Putin (choć on jest zdrowy).

Zachorował też minister budownictwa Władimir Jakuszew i jeden z jego zastępców, a minister nauki Walerij Falkow trafił na kwarantannę. Po 2 kwietnia rząd spotyka się tylko na telekonferencjach.

Wśród chorych jest też dwóch deputowanych Dumy oraz czterech kierowców, którzy ich obsługiwali. Równie obfite żniwo epidemia zbiera w regionach, gdzie zmarł np. wicepremier okupowanego Krymu czy mer Stawropola. Oficjalnie jednak nie podano przyczyn ich śmierci.

Osobny problem sprawia Cerkiew prawosławna, której duchowni sprzeciwiają się nakazom patriarchy Cyryla zamykania świątyń. Do dziś zmarło już dwóch biskupów, a dwa duże monastery pod Moskwą stały się ogniskami zarazy.

W poniedziałek singapurski University of Technology and Design piąty raz zmienił prognozę rozprzestrzeniania się epidemii w Rosji. Teraz ma wygasnąć dopiero w połowie sierpnia.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1037
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1034
Świat
Rabin Stambler: Polska to wielka pozytywna niespodzianka. Lubię mówić po polsku
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1032
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Świat
Olaf Scholz „warknął” na Andrzeja Dudę. Arkadiusz Mularczyk: „To przez reparacje”
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku