Australijski rząd podkreśla, że nie potraktował całej sytuacji jako powodu do zakłopotania.
- Służby Angeli Merkel, bez wątpienia, po prostu zadbały, aby kanclerz była odpowiednio poinformowana - skomentował całą sprawę australijski minister handlu Simon Birmingham.
Birmingham podkreślił, że przygotowywanie dla szefów rządów czy ministrów takich notek o politykach z innych państw - z ich zdjęciem i krótką biografią - nie jest czymś niezwykłym.
Australijska prasa wykorzystała jednak sytuację do skrytykowania premiera. "Kim on jest? Australijczycy prawdopodobnie rozumieją kłopotliwą sytuację, w jakiej znalazła się Merkel" - napisał w redakcyjnym komentarzu "The Sydney Morning Herald". "Merkel potrzebowała ściągawki w ręku, kiedy ta dwójka spotkała się na szczycie G20 w weekend. Słusznie czy niesłusznie pytanie w jej głowie było oczywiste: kim on jest?".
Morrison jest premierem Australii od sierpnia. Obecnie stoi na czele mniejszościowego gabinetu.