Pandemia koronawirusa przesunęła na margines kancelarie, które hołdowały tradycyjnemu sposobowi prowadzenia biznesu.
– Przechodzimy przez okres cyfrowego oświecenia: podnoszenia umiejętności technologicznych i cyfrowych związanych z pracą zdalną. Paradoksalnie, za sprawą pandemii, transformacja i digitalizacja biznesu, o której na rynku mówiło się od dłuższego czasu, znacząco przyspieszy. Nawet najwięksi sceptycy korzystania chociażby z podpisów elektronicznych przekonali się, że te rozwiązania mają głęboki sens – mówi radca prawny Cezary Żelaźnicki, partner zarządzający kancelarią PwC Legal. – Wszyscy będziemy w znacznie większym stopniu pracowali zdalnie, częściej spotykali się w wirtualnych salach konferencyjnych, czy posługiwali się drukiem cyfrowym – akcentuje.
Podobnie uważa Bartosz Pawłowski, dyrektor ds. nowego biznesu i komunikacji w kancelarii Kochański & Partners. – Nasza kancelaria półtora roku temu postanowiła stać się kancelarią 4.0 i korzystać z nowych technologii. Gdy ogłoszono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce, wszyscy pracowaliśmy już zdalnie i mogliśmy tworzyć projekty np. dla procesów restrukturyzacyjnych przedsiębiorstw – opowiada. Jego firma nie ma zamiaru redukować zatrudnienia ani obniżać pensji, co, jak mówi, dzieje się już na rynku. Także u dużych graczy.
Czytaj także: