Z polecenia Emmanuela Macrona premier Edouard Philippe ogłosił w środę międzynarodowy konkurs na odbudowę XIX-wiecznej iglicy, która padła ofiarą płomieni w poniedziałkowy wieczór. Jednocześnie prezydent zorganizował spotkanie w Pałacu Elizejskim, na którym omawiano sposób finansowania odbudowy katedry i organizację przyszłych robót.
Do środy, przede wszystkim dzięki hojności najbogatszych rodzin Francji, udało się uzbierać około miliarda euro darowizn. Jednak zdaniem Frederica Durot, szefa Siaci Saint Honore, jednego z największych biur ubezpieczeniowych kraju, ostateczny rachunek może być nawet kilkakrotnie większy.
Dęby z czasów Karola Wielkiego
Eksperci obawiają się także, że tak krótki termin może zaważyć na jakości odbudowy. Jednym z problemów jest więźba dachowa. Część z niej była zbudowana z dębów zasadzonych za czasów Karola Wielkiego. Mozolna odbudowa oryginalnej konstrukcji wymagałaby wykorzystania 1300 przynajmniej 150-letnich dębów. Takie drzewa już zaoferował fundusz Groupama.
Jednak władze mogą też ulec pokusie prostszego rozwiązania. Przy odbudowie zniszczonej podczas pierwszej wojny światowej katedry w Reims postawiono na betonowe sklepienie, a mimo to prace trwały 20 lat. W Chartres zniszczoną przez pożar więźbę zastąpiono konstrukcją metalową.
Jest też kwestia bezpieczeństwa. Z pierwszych przecieków ze śledztwa wynika, że choć dotychczasowa, drewniana konstrukcja przetrwała 856 lat bez pożarów, i to mimo że przez wieki do katedry wierni wchodzili z pochodniami, dziś zabezpieczenie tak zbudowanej więźby dachowej wykracza poza możliwości władz.