– Dawno już wykorzystywany jest w medycynie i medycynie ludowej– zachęcał Gurbanguły Berdymuchamedow, sam będąc autorem wielotomowego dzieła „Lecznicze zioła Turkmenistanu".
W czasie swej 14-letniej prezydentury zdążył napisać kilkadziesiąt książek (m.in. o hodowli koni i psów). Teraz w szkołach średnich w stolicy, Aszchabadzie, nauczyciel każdego przedmiotu musi poświęcić godzinę tygodniowo na wykład o zdrowiu na podstawie książki prezydenta o ziołach. Nie wiadomo, jak z innymi zaleceniami Berdymuchamedowa, np. jeszcze w marcu polecał jeść makaron z pieprzem dla profilaktyki przeciw koronawirusowi.
Cały czas prezydent, a za jego przykładem władze zaprzeczają, by w kraju była epidemia. – To wielkie osiągnięcie – podkreśla Berdymuchamedow, a urzędnicy biją mu brawo. Nieliczni niezależni obserwatorzy próbują jednak liczyć ofiary szaleństwa prezydenta. Ale odkryto jedynie poszlaki, np. ciała niektórych zmarłych w szpitalach rodziny otrzymują zapakowane w szczelne worki z poleceniem natychmiastowego pochowania. Wiadomo też o szybko rozrastających się cmentarzach. Na niezależnym portalu covid19tm.com podano nazwiska jedynie 129 osób, które na pewno zmarły na koronawirusa.
Ale dyplomaci akredytowani w Aszchabadzie w sieciach społecznościowych informowali o ogromnych rozmiarach epidemii. „Władze utraciły kontrolę nad rozprzestrzenianiem koronawirusa" – pisała na przykład ambasada Czech. Zachorował m.in. doradca prezydenta ds. rynku energetycznego.
Od sierpnia jednak władze wprowadzają bardzo ostre restrykcje, np. każą nosić maseczki (sam prezydent też w niej chodził, ale tylko w sierpniu), przerywają połączenia kolejowe (a nawet drogowe) między miastami, czy zamykają targowiska. Patrole złożone z policjantów, nauczycieli, kadetów szkół wojskowych i policyjnych wyłapują osoby bez masek nawet na podwórkach i w autobusach. Większość złapanych to mężczyźni, kontrolerzy bowiem omijają kobiety bez masek. Potrafią one stawić opór patrolom i wywołać zbiegowisko.