Błędy Kaczyńskiego pod parasolem Platformy

Prezes PiS od lat nie wpisuje do rejestru korzyści kosztownej ochrony opłacanej z partyjnych pieniędzy. PO sprawy nie bada, bo... Donald Tusk nie podawał informacji o używaniu partyjnego auta.

Aktualizacja: 01.03.2019 07:13 Publikacja: 28.02.2019 18:44

Błędy Kaczyńskiego pod parasolem Platformy

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Ponad milion złotych – tyle PiS płaci rocznie firmie Grom Group za ochronę Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS korzysta z jej usług od 2010 r., jednak ani razu nie wspomniał o tym w składanym w Sejmie rejestrze korzyści.

Każdy poseł ma obowiązek informować w nim o pełnionych stanowiskach, darowiznach, sponsorowanych wyjazdach oraz wszystkich korzyściach o wartości większej niż połowa minimalnego wynagrodzenia za pracę.

– Ochrona przez prywatną firmę jest ewidentnie korzyścią, która powinna zostać odnotowana – ocenia Krzysztof Izdebski z fundacji ePaństwo.

Po wyjściu na jaw zaangażowania Kaczyńskiego w budowę wieżowca przy ul. Srebrnej politycy PO zawiadomili CBA w sprawie oświadczeń majątkowych prezesa. Ich zdaniem powinien on poinformować w nich o prowadzonej działalności gospodarczej. Poseł PO Krzysztof Brejza mówi, że kroki prawne mogą zostać podjęte także w sprawie rejestru korzyści i prywatnej ochrony. – Analizujemy to z prawnikami. Istnieje podejrzenie naruszenia przepisów – twierdzi.

Jednak zagadką pozostaje, dlaczego rządząca od 2007 r. PO latami puszczała Kaczyńskiemu płazem braki w rejestrze. A przecież o tym, że jest ochraniany przez Grom Group, już w 2013 r. pisał „Newsweek".

Zgodnie z regulaminem Sejmu sprawy rejestru korzyści i oświadczeń majątkowych należą do kompetencji Komisji Etyki. Izabela Katarzyna Mrzygłocka z PO, członkini komisji w tej i poprzedniej kadencji, broni się, że komisja bada co roku oświadczenia majątkowe, ale rejestrów korzyści już nie. – W dodatku oświadczenia badamy wyłącznie pod kątem braków formalnych – tłumaczy.

Dlaczego PO nie skierowała sprawy do Komisji Etyki? Na to pytanie trudno uzyskać odpowiedź w Platformie. Nieoficjalnie jej politycy mówią, że gra nie była warta świeczki, bo za braki w rejestrze grozi tylko nagana. Jednak przyznają też, że badanie sprawy Kaczyńskiego mogłoby wywołać pytania dotyczące... Donalda Tuska.

Obecny szef Rady Europejskiej jeszcze jako lider PO korzystał w celach prywatnych z partyjnej toyoty. Podobnie jak Kaczyński nie wspominał o tym w rejestrze korzyści. W dodatku w 2013 r. wyszło na jaw, że PO kupuje garnitury dla swoich polityków. Posłowie Ruchu Palikota pytali wtedy, dlaczego informacja na ten temat nie trafiła do poselskich rejestrów.

– Każdy ma coś na sumieniu – uważa Michał Kabaciński, były poseł Ruchu Palikota, dziś ekspert ds. PR. – Dlatego przydałoby się przemyśleć przepisy o rejestrze – mówi.

 

Rejestr korzyści to ważny instrument do kontroli polityków. Szkoda, że jest traktowany po macoszemu - mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo

Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Bez konstytucyjnego resetu nie naprawimy wymiaru sprawiedliwości
Polityka
Wicemarszałek Sejmu o migrantach na granicy: Bydło
Polityka
Walka o Pałac Prezydencki: Sztaby szykują się na główną fazę kampanii
Polityka
Sondaż: Czy PKW powinna uwzględnić orzeczenie SN ws. odrzucenia sprawozdania PiS?
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Polityka
Czerwona nota za Romanowskim w sferze marzeń? Wątpliwe, czy zostanie wydana
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku