Niektórzy zostali pochwaleni za szybką reakcję i sprawne zastosowanie środków ochrony swoich obywateli i gospodarki krajowej (Premier Finlandii Sanna Marin i Premier Norwegii Erna Solberg). Inni zostali skrytykowani za zbyt nonszalanckie podejście do spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa (Premier Wielkiej Brytani Boris Johnson) lub opieszałość i chaos w przygotowaniach środków ochrony zdrowia czy planów antykryzysowych (Premier Polski Mateusz Morawiecki). Ale jest jedna liderka która wybija się ponad wszystkich i zdobywa światowe uznanie za sposób, w jaki radzi sobie z bezprecedensową pandemią.
Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii wykazuje się niezwykłym kunsztem przywódcta państwowego w okresach strasznych kryzysów. Zdaniem obserwatorów jej decyzje dotyczące walki z Covid-19 są imponujące. Ogłaszając w zeszłym tygodniu, mającą trwać miesiąc, kwarantanne po tym jak liczba zarażonych w Nowej Zelandii wzrosła do 102, wyraźnie zaznaczyła, że oczekuje od obywateli że pozostaną w domu, z wyjątkiem osób „świadczących podstawowe usługi".
Czytaj także: Najwięcej dla małych i średnich przedsiębiorców
Ton Ardern w trakcie orędzia miał znaczenie tak samo jak treść wypowiedzi. Premier uznała, że podjęte przez rząd obostrzenia to „najbardziej znaczące ograniczenia w ruchu we współczesnej historii". Ale bez nich „dziesiątki tysięcy Nowozelandczyków zginą. Nie jest mi łatwo wam to komunikować ".