Choć na zakupy wydajemy coraz więcej, to jednak sklepów systematycznie ubywa: tylko w 2018 r. z rynku zniknęło ich ok. 11 tys. – wynika z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska.
Zaskoczeniem nie jest, że wśród liderów sprzedaży są sklepy z żywnością, zarówno te ogólnospożywcze, jak i wyspecjalizowane w różnych kategoriach, np. alkohol, mięso czy ryby. W sumie zniknęło ich ponad 3,3 tys. Najwięcej jednak zamknięto sklepów ogólnospożywczych. Jest to nadal największy segment polskiego rynku handlowego, wciąż przekracza 60 tys. punków. – W ujęciu procentowym największy spadek notuje się w sektorze sprzedaży detalicznej owoców i warzyw – o 6,7 proc. Podobnie jest w przypadku sklepów rybnych – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode Polska. – Blisko wzrostu pozostają sklepy motoryzacyjne – spadek zaledwie o 0,1 proc., podobnie jak piekarnie – dodaje.
Jednak spadek dotyka też innych sektorów rynku, w 2018 r. zamknięto także ponad 1 tys. sklepów odzieżowych. Ogółem kurczą się wszystkie segmenty sprzedaży detalicznej i to kolejny rok z rzędu, gdy we wszystkich sektorach liczba sklepów spadła.
– W naszej branży widać zdecydowaną migrację sklepów z ulic do centrów handlowych, my też przenosimy sklepy. Dlatego konkurencję w branży mogą odczuwać głównie małe firmy oferujące ubrania wielu marek czy pod nieznanymi szyldami – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG, właściciela marek Vistula, Wólczanka czy W.Kruk. – Dla takich firm konkurencją jest także rozwijanie sprzedaży odzieży przez inne sieci, jak choćby dyskonty – dodaje.