Jak podał we wtorek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) wzrosła w maju o 13,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 21,1 proc. w kwietniu i 15,2 proc. w marcu. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści w większości spodziewali się nieco słabszego odczytu.
Wyniki sprzedaży w ostatnich miesiącach były pod silnym wpływem niskiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy pierwsze antyepidemiczne ograniczenia aktywności ekonomicznej sparaliżowały handel. Manifestacją tzw. efektu bazy jest to, że największy wzrost sprzedaży (w cenach stałych) w porównaniu do maja 2020 r. odnotowały salony samochodowe (o 51,2 proc.) oraz sklepy odzieżowe i obuwnicze (o 46,1 proc.), które najmocniej ucierpiały wiosną ub.r. Z kolei najmniejsze zwyżki sprzedaży odnotowały sklepy spożywcze (o 2,8 proc.) oraz meblowe i ze sprzętem RTV i AGD (7,5 proc.), które pierwsze miesiące epidemii przetrwały w niezłej formie.