Jak oszacował wstępnie GUS, indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w listopadzie o 3 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,1 proc. w październiku i 3,2 proc. we wrześniu. To wynik zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą”.
Do lekkiego spadku inflacji przyczyniło się dalsze hamowanie wzrostu cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały o 2 proc. rok do roku, po 2,4 proc. w październiku i 2,7 proc. we wrześniu. Jeszcze wiosną, gdy inflacja przekraczała 4 proc., żywność i napoje bezalkoholowe drożały w tempie ponad 6 proc. rok do roku.
W listopadzie zwolnił też nieznacznie, z 4,8 do 4,7 proc. rok do roku, wzrost cen nośników energii. Ceny paliw do prywatnych środków transportu, tak jak w październiku, zmalały o 9,2 proc. rok do roku.
Na podstawie tych ograniczonych na razie danych (bardziej szczegółowe dane dotyczące CPI w listopadzie GUS opublikuje w połowie miesiąca) ekonomiści szacują, że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, a przez to lepiej oddająca tendencje cenowe w krajowej gospodarce, utrzymała się w listopadzie na październikowym poziomie 4,2 proc. rocznie lub nawet wzrosła do 4,3 proc. Na takim poziomie, najwyższym od 20 lat, była już we wrześniu oraz w lipcu.