Choć wirus sparaliżował już w Polsce 30 proc. firm, a w sektorach najbardziej narażonych na skutki wprowadzonych ograniczeń dla ludności pracuje aż 4,2 mln osób, to niektóre przedsiębiorstwa i branże całkiem nieźle sobie radzą.
Przykładowo firmy mięsne czy mleczarskie, piekarnie i producenci dań gotowych informują o wzroście popytu, a fabryki makaronu i produktów suchych przeżywają klęskę urodzaju. – Mamy pomysły na rozwój, w tym na nowe produkty – mówi Tomasz Malicki, prezes firmy Protektor, produkującej specjalistyczne obuwie m.in. dla przemysłu, służb mundurowych i szpitali. Pełną parą pracują producenci płynów odkażających, w tym największy dostawca środków dezynfekcyjnych dla służby zdrowia – Medisept. W marcu sprzedaż spółki w porównaniu ze styczniem wzrosła siedmiokrotnie. Rośnie elektroniczny handel, który rozpędził obroty firm kurierskich. Według danych Sendit, brokera tego rodzaju usług, popyt wzrósł o ok. 20 proc.
Jednak przez nieprzewidywalne skutki epidemii sytuacja firm pozostających jeszcze w dobrej sytuacji może się szybko zmienić. Przedsiębiorstwa budujące drogi, które wciąż wykorzystują od 70 do 90 proc. potencjału, drżą o pracowników: Polski Związek Pracodawców Budownictwa już tydzień temu ostrzegał, że liczba osób na zwolnieniu lekarskim wzrosła w ostatnim czasie o 300 proc., a korzystających z opieki nad dziećmi – o 200 proc. Z kolei w zakładach zbrojeniowych, gdzie do tej pory nie ma zakłóceń w produkcji broni artyleryjskiej czy w realizacji kontraktów na dostawy amunicji, obawy budzi nie wirus, lecz prawdopodobne cięcia wydatków zbrojeniowych państwa w konsekwencji kryzysu.
A ten się rozkręca: według badania Research & Grow dla BIG InfoMonitor zaledwie 3 firmy na 100 przyznają, że przeżywają boom. Tylko co czwarta pracuje jeszcze bez zmian. Wirus zdemolował już branże stanowiące 7 proc. polskiego PKB, turystykę i hotelarstwo czy drogowy transport pasażerski, które od połowy marca pozbywają się pracowników.