To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.
Nieco inaczej wygląda rozliczenie z prawnikiem z wyboru, bo jego łączy umowa z klientem i liczy się gównie wykonanie woli klienta, ale i tu nie ma zapłaty za fuszerkę.
Kwestia ta wynikła w sprawie o zapłatę, jaką bank wytoczył na tle umowy kredytu konsumenckiego, ale już na etapie skargi kasacyjnej pozwanego, której Sąd Najwyższy w osobie sędzi Beaty Janiszewskiej na tzw. przedsądzie odmówił przyjęcia do merytorycznego rozpoznania.
Kasacja z kilku ogólników
Jak wskazała sędzia w uzasadnieniu, stanowisko reprezentującego pozwanego pełnomocnika z urzędu (radcy prawnego) sprowadzało się do wskazania kilku niesprecyzowanych naruszeń prawa przez sąd niższej instancji oraz wyrażenia opinii o dopuszczaniu się przez banki nieokreślonych bliżej nadużyć wobec konsumentów.
Te obawy potwierdzać mają ujawniane liczne przypadki stosowania przez banki w umowach z konsumentami klauzul niedozwolonych, skutkujących nadmiernym ich obciążeniem finansowym. Tymczasem skarga powinna wskazywać wywód prawny wyjaśniający, czym wyraża się jej oczywista zasadność, bo na tej podstawie została wniesiona.