Korespondencja z Berlina
„»To wasza nowa koleżanka. Nazywa się Anna Mitschek. Bądźcie dla niej mili. Jest dopiero od pół roku w Niemczech. Przedtem żyła z rodzicami w Polsce«. Wszystko w Annie było dziwaczne. Nie nosiła dżinsów, tylko za długą staromodną sukienkę. Miała warkocz, który też był za długi. Była blada i chuda i pociągała nosem. Ben uznał, że Anna jest odrażająca" – taki tekst otrzymał niedawno w jednej ze szkół Hamburga 12-letni Piotr, aby na jego podstawie napisać krótkie wypracowanie.
Czujny adwokat
Piotr jest Polakiem mieszkającym w Niemczech i poskarżył się mamie. Mama zawiadomiła jedno ze stowarzyszeń polonijnych w Hamburgu i sprawa trafiła do adwokata. – Przygotowuję zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa podżegania do nienawiści rasowej – poinformował wczoraj „Rz" adwokat Marcus Matuschczyk z Hanoweru.
Nie ma wątpliwości, że w grę wchodzi poniżenie Polaków i cała afera powinna znaleźć epilog w sądzie.
Ale sprawa nie jest tak prosta, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Używany do ćwiczeń z języka niemieckiego tekst pochodzi ze znanej książki Petera Härtlinga „Ben liebt Anna" (Ben kocha Annę). Ukazała się w Niemczech w 1979 roku i podobnie jak inne powieści dla dzieci i młodzieży Härtlinga, spotkała się ze sporym uznaniem czytelników.