Niezidentyfikowany obiekt w piątek rano wleciał znad Ukrainy nad Polskę - podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Rzecznik tej formacji ppłk Jacek Goryszewski poinformował "Rzeczpospolitą", że służby prowadzą poszukiwania obiektu na południowy wschód od Zamościa, a w akcji uczestniczą m.in. żołnierze WOT, grupy poszukiwawczo-ratownicze oraz załoga śmigłowca.
Goryszewski dodał, że podniesiona została gotowość bojowa środków przeciwlotniczych. Wojsko bada zapisy z systemów radiolokacyjnych, w miejscu utraty sygnału trwają poszukiwania naziemne, bierze w nich udział ponad 20 żołnierzy.
Czytaj więcej
- Jestem zaskoczony tym, że systemy, którymi dysponujemy, są na tyle mało skuteczne, że nie są w stanie zidentyfikować toru przelotu i miejsca upadku pocisku. A powinny - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, komentując w rozmowie z Polsat News naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt znad Ukrainy.
Nieoficjalnie: Nad Polskę wleciała prawdopodobnie rosyjska rakieta
Polsat News nieoficjalnie ustalił, że niezidentyfikowany obiekt, który wleciał nad terytorium Polski, to była "najprawdopodobniej" rosyjska rakieta manewrująca typu Ch-22 lub Ch-101.
Ch-22 to rosyjski lotniczy kierowany pocisk manewrujący klasy powietrze-ziemia dalekiego zasięgu, o cechach hipersonicznych. Z kolei Ch-101 to rosyjski strategiczny pocisk manewrujący powietrze-ziemia o cechach obniżonej wykrywalności.