Nowy tydzień rozpoczął się od lekkiego osłabienia krajowej waluty. Notowania euro do złotego po spadku w końcówce zeszłego tygodnia do najniższego poziomu od 2018 roku, z początkiem nowego tygodnia lekko odbiły osiągając w nieco ponad 4,16 zł. Nieco więcej trzeba także płacić za dolara, który kosztuje ponad 3,97 zł oraz franka szwajcarskiego, który umocnił się do 4,41 zł.
Waluty pod wpływem geopolityki
Uwaga inwestorów w ostatnich dniach koncentrował się na rozmowach wokół Ukrainy, co wyraźnie sprzyjało krajowej polskim aktywom, w tym krajowej walucie. Spadek ryzyka geopolitycznego w naszym regionie wynikający z oczekiwań związanych z zakończeniem wojny za naszą wschodnia granicą w połączeniu z odległą perspektywą obniżek stóp procentowych NBP stanowił o sile złotego. Po weekendzie krajowa waluta nadal trzyma się mocno, mimo planów wyłączenia krajów Europy i, co za tym idzie osłabienia ich pozycji, z negocjacji pokojowych. - Po weekendzie rynki są nadmierne rozemocjonowane geopolityką - zapowiedzi administracji USA, że będzie samodzielnie rozmawiać z Rosją na temat Ukrainy, są marginalizacją Europy, która w dłuższej perspektywie będzie mieć też swoje skutki gospodarcze. W efekcie mamy podbicie dolara na szerokim rynku w poniedziałek rano, gdyż rynkom finansowym taka rysująca się perspektywa polaryzacji globalnej gospodarki w dłuższym okresie (silne USA kontra Chiny i w tym słaba Europa) raczej mało się podoba - negatywnym tłem jest też temat ceł Trumpa, który na razie przycichł, ale przecież za kilka(naście) tygodni wróci – zauważa w komentarzu porannym Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.