Słabszy początek tygodnia w wykonaniu dolara wspiera notowania krajowej waluty, która zabrała się za odrabianie strat po czterech dniach spadków. Pomagają jej także dużo lepsze od spodziewanych dane o produkcji przemysłowej w kraju.

W efekcie w godzinach przedpołudniowych największy spadek względem złotego notował dolar, schodząc do poziomu 4,13 zł. Jednocześnie mniej płacono za euro, które kosztowało nieco ponad 4,33 zł. Mocniej traci frank szwajcarski, którego kurs obniżył się do 4,64 zł.

Mocne cofnięcie dolara. Czy amerykańska waluta będzie się nadal osłabiać?

Polska waluta zdaje się powoli wracać do łask po ostatnim wstrząsie wywołanym wzrostem ryzyka geopolitycznego w naszym regionie. Dodatkowo początek tygodnia przynosi wyraźne osłabienie dolara, który cofnął się po ostatnim rajdzie, dzięki któremu był najmocniejszy względem euro od ponad dwóch lat (oznaczało to zejście kursu EURUSD do poziomu 1,04).

- Pierwsza próba silniejszego zejścia niżej na parze EURUSD została wybroniona i kurs wrócił w rejon 1,0450. Natomiast fundamenty są tu dość jednoznaczne i jeśli Fed zacznie na poważnie rozważać wstrzymanie cięć stóp (na razie prawdopodobieństwo grudniowej obniżki wynosi 59 proc.), parytet może okazać się silnym magnesem – pisze w komentarzu porannym Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Jednocześnie wskazuje na zmianę podejścia inwestorów względem krajowej waluty. - Patrząc na samego złotego z pewnością pozytywne jest to, że wobec wyraźnej eskalacji napięcia na Ukrainie kurs EURPLN pozostaje stabilny. To oznacza spokojne podejście do tematu ze strony zagranicznego kapitału. Natomiast słabość euro przekłada się na kurs USDPLN – zauważa.