Polacy mają coraz częściej dosyć czekania latami na sprawiedliwość. Budżet państwa każdego roku płaci miliony z tytułu skargi na przewlekłe postępowania. W 2015 r. wypłacił 1,3 mln zł rekompensat, w 2021 r. już 5 mln zł. Choć średnia zasądzonych kwot utrzymuje się na podobnym poziomie. W 2018 r. było to 3,1 tys., dwa lata później średnio 3,3 tys. zł.
Tracą cierpliwość
– Wcale mnie to nie dziwi –mówi sędzia Aneta Łazarska z Sądu Okręgowego w Warszawie. Jej zdaniem Polacy chętnie korzystają ze skargi, co wynika z oczekiwań orzecznictwa strasburskiego. Obywatel, zamiast iść ze sprawą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ma szansę upomnieć się o swoje racje przed sądem krajowym.
– Pokutują niezałatwione do dziś sprawy systemowe. Spójrzmy na procesy frankowe czy konsekwencje ustawy dezubekizacyjnej. W ich wyniku setki tysięcy spraw zalało kilka i tak najbardziej już obciążonych sądów w kraju. Trzeba więc dłużej czekać na swoją kolej. Nie bez winy są też sami obywatele, którzy w najdrobniejszych sprawach walczą przed sądami – podkreśla sędzia Łazarska.
A sędzia Adam Synakiewicz z Sądu Okręgowego w Częstochowie dodaje:
– Rośnie świadomość prawna obywateli i niestety wydłuża się czas postępowania przed sądami. Obywatele są coraz bardziej świadomi swoich praw, bo prawnicy, także sędziowie, coraz więcej o tym mówią.