I prezes SN we wniosku do TK twierdzi, że ustawa zbyt szeroko uznaje niektóre podmioty za wykonujące zadania publiczne.
Uważam wręcz przeciwnie. Np. Polska Fundacja Narodowa od dawna twierdzi, że nie jest podmiotem obowiązanym do udzielania informacji publicznej, bo nie korzysta ze środków publicznych. A de facto i ona, i wiele spółek Skarbu Państwa jest sterowanych przez władze. I wokół tej kwestii trwają przepychanki. Barierą jest często także tajemnica przedsiębiorcy. To pokazują ostatnie wyroki sądów w sprawach, gdzie pozwana jest TVP, która często powołuje się na tajemnicę przedsiębiorstwa. Tak było w sprawie z powództwa Kampanii przeciw Homofobii gdy powodowie chcieli poznać szczegóły produkcji programu interwencyjnego, a w odpowiedzi TVP zasłoniła się tajemnicą firmy – i tam sąd tę kwestię rozstrzygał. W sumie to dziwne, że Sąd Najwyższy idzie w takim kierunku, by relację prawa do prywatności i jawności życia ważyć już na poziomie ustawy, a nie pozostawić sądom kwestię wyważenia ich w konkretnej sprawie.
Jak pan to rozumie?
I prezes SN chce pewne kwestie całkowicie odciąć, by nie było przedmiotu, którym sądy miałyby się zajmować, i żeby odłączyć pewną grupę osób, które nie są stricte funkcjonariuszami publicznymi, ale jednak ich związki ze sferą publiczną są bardzo bliskie. Weźmy na przykład znane sytuacje, gdy wychodzi minister i przedstawia projekt ustawy i opowiada, że konsultował go z ekspertami. My pytamy z kim, a w odpowiedzi słyszymy, że to są osoby dobrze znające się na rzeczy, ale to kwestie prywatne. Ten wniosek to nie jest gest wobec obywateli, ale wobec urzędników. Kolejne uszczelnianie systemu. Zaraz będziemy mieć tajemnicę dyplomatyczną w ustawie o służbie zagranicznej, która pozwala wiele utajnić. Mamy przepis w kodeksie postępowania karnego ograniczający dostęp do akt zakończonych postępowań, gdy prokurator je umarza, nie dopatrując się przestępstwa. Kontekst obecnych działań prokuratury jest znany – mamy ukręcanie łba sprawom z politycznymi konotacjami. Teraz dodatkowo utrudnia się poznanie szczegółów zamkniętych śledztw. Mamy rozliczne rządowe agencje, spółki Skarbu Państwa, Polski Fundusz Rozwoju, powstaje instytut De Republica. Wszystkie te instytucje mają quasi-publiczny charakter, ale chodzi o całkowite wyjęcie ich spod ustawy.
O urzędnikach też będziemy wiedzieć mniej.