Na błąd w walce z epidemią, polegający na nie podjęciu decyzji przez rząd o kwarantannie i testowaniu wracających do kraju na święta Bożego Narodzenia Polaków mieszkających na co dzień w Wielkiej Brytanii, gdy szerzył się wówczas tzw. brytyjski wariant koronawirusa (B.1.1.7), wskazuje nie tylko opozycja, ale także Stanisław Karczewski. Były marszałek Senatu mówiąc o tym w piątek w TVN24, zacytował wywiad prof. Andrzeja Horbana dla „Rzeczpospolitej”. - Jaka wylałaby się fala hejtu, gdyby to robiono, gdyby zatrzymano te osoby - mówił nawiązując do słów epidemiologa. Pytał też, gdzie miano przeprowadzać testy. - Byłoby to niezwykle trudne - stwierdził.

Do kwestii tej nawiązał w czasie sobotniej konferencji prasowej minister zdrowia. - Chciałbym odnieść się do zarzutu, że przyjmując naszych rodaków czy organizując dla nich transport przed świętami, skazaliśmy się właśnie na taki dynamiczny rozwój tej mutacji brytyjskiej. Jest to absolutnie nieprawda. Decyzje które podejmowaliśmy zgodnie z zaleceniami WHO, które pojawiły się, o ile się nie mylę, 20 grudnia, już 22 grudnia przez rząd został wprowadzony zakaz lotów z Wielkiej Brytanii i wszyscy, którzy przyjeżdżali, mieli możliwość zgłoszenia się do sanepidu i wykonania takiego badania. Wydałem takie polecenie GIS i oczywiście ta dyspozycja była realizowana - mówił Adam Niedzielski.

Szef resortu zdrowia ocenił, że „przypisywanie temu elementowi odpowiedzialności za rozwój mutacji brytyjskiej w Polsce jest oczywiście kolejną manipulacją”. - Jeżeli popatrzymy na wszystkie kraje dookoła, czy to będą Niemcy, Czechy, gdzie sytuacja jest szczególnie trudna, czy Słowacja, czy inne kraje Europy, wszędzie tam ten rozwój, systematyczny wzrost udziału mutacji brytyjskiej, jest odnotowywany, niezależnie od tego, w którym momencie był zakaz lotów wprowadzony- przekonywał minister.

Niedzielski dodał, że „od stycznia należymy do państw, które zaczynają samodzielnie na dużą skalę selekcjonować, badać z jaką mutacją mamy do czynienia”. - Brytyjską stwierdziliśmy po raz pierwszy w styczniu. Teraz to ok. 80 proc. - to jest główna przyczyna dynamicznego rozwoju pandemii - tłumaczył.