Dwóch strażników miejskich w Ankonie ubiegało się o stanowisko komendanta. Jeden napisał do zwierzchników donos na drugiego, a kopię wysłał zainteresowanemu. Twierdził, że jego konkurent dopuścił się różnych nadużyć, a w dodatku jest gejem.
Dowodem miało być to, że się nie ożenił, wakacje spędził z przyjacielem marynarzem, wcześniej zaś wyrzucono go z pracy w klubie sportowym, bo przejawiał zainteresowanie chłopcami. Strażnik poczuł się obrażony i wniósł sprawę do sądu. W pierwszej instancji nie miał szczęścia, ale sąd apelacyjny przyznał mu rację i odszkodowanie. Wczoraj ten wyrok potwierdziła kasacja, obciążając oskarżonego dodatkowo
3 tys. euro kosztów sądowych. Zdumienie wywołało uzasadnienie wyroku. Sąd wcale nie badał, czy powód jest faktycznie homoseksualistą. Uznał, że słowo „gej”, choć nie ma negatywnej konotacji, jest obraźliwe, jeśli intencją używającej go osoby jest obraza. Zdaniem sądu oskarżony próbował dyskryminować kolegę z powodu orientacji seksualnej, co jest ścigane przez włoskie prawo.
Wyrok podzielił gejów. Honorowy przewodniczący organizacji Arcigay i Gaynet Franco Grillini, pierwszy zdeklarowany homoseksualista we włoskim parlamencie (2001 – 2008), uznał go za zwycięstwo gejów obrażanych codziennie, nawet w publicznej telewizji. Inny aktywista Arcigay Aurelio Mancuso skrytykował wyrok, bo „gej” oznacza „osobę radującą się ze swej odmiennej seksualności, nie może więc być uznane za obraźliwe”. Za naganną uznał postawę powoda, który poczuł się tym pięknym słowem urażony.