W co mogą grać dzieci

Sąd Najwyższy rozstrzygnie spór o zakaz sprzedaży brutalnych gier dzieciom

Publikacja: 28.04.2010 04:52

W co mogą grać dzieci

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Amerykański Sąd Najwyższy zgodził się rozpatrzyć spór o wprowadzony w 2005 roku przez gubernatora Kalifornii zakaz sprzedaży lub wypożyczania osobom poniżej 18. roku życia gier wideo, w których gracz okalecza, zabija lub wykorzystuje seksualnie postacie przedstawiające ludzi. Za złamanie zakazu grozi tysiąc dolarów grzywny.

Prawo to nie weszło w życie, bo producent oprogramowania natychmiast je zaskarżył i wygrał. Sądy niższych instancji nie znalazły dowodów na to, że brutalne gry komputerowe niszczą psychikę młodych ludzi, i uznały, że przepis łamie wynikającą z konstytucji wolność słowa. Jak zauważa „New York Times”, to, że Sąd Najwyższy zdecydował się zająć sprawą, świadczy o tym, iż część jego członków może mieć w tej sprawie odmienne zdanie.

[srodtytul]Co z wolnością słowa[/srodtytul]

– Jesteśmy odpowiedzialni za ochronę naszych dzieci i naszych społeczności przed wpływem pełnych przemocy gier – mówił gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger, który liczy na to, że Sąd Najwyższy potwierdzi zakaz. Amerykańscy psycholodzy również wielokrotnie wskazywali na szkodliwy wpływ gier wideo na dziecięcą psychikę. – Szkolenie wojskowe to mocna rzecz. A przecież przechodzą je dzieci, które grają w gry typu wyceluj i strzelaj – przekonuje podpułkownik David Grossman, dyrektor Warrior Science Group.

[wyimek]Zdaniem producentów zakaz godzi w wynikającą z konstytucji wolność słowa [/wyimek]

Tymczasem Sąd Najwyższy w zeszłym tygodniu zdecydował o zniesieniu prawa zakazującego pokazywania i tworzenia filmów wideo przedstawiających okrucieństwo wobec zwierząt. Uznał, że naruszało ono wolność słowa. Na wyrok w sprawie zakazu sprzedaży brutalnych gier, który może zapaść pod koniec roku, czekają władze Kalifornii oraz sześciu innych stanów, które chciałyby wprowadzić podobne przepisy.

Problem dotyczy nie tylko popularnych strzelanek, ale na przykład japońskiej gry Rapelay. Zadaniem bohatera gry jest wykorzystanie seksualne młodych dziewczyn, zapładnianie ich i przekonywanie do usunięcia ciąży. Gra wywołała powszechną krytykę zarówno w USA, jak i w Wielkiej Brytanii, ale stała się niezwykle popularna. I choć pod presją mediów zdjęto ją w końcu ze sklepowych półek, to wciąż można ją ściągnąć z Internetu.

[srodtytul]Jak jest w Europie[/srodtytul]

Do szwajcarskiego rządu wpłynęły wnioski przewidujące m.in. zakaz sprzedaży gier, w których gracz stosuje okrucieństwo wobec postaci ludzkich. Pojawiła się też propozycja zakazu importu, sprzedaży i dystrybucji brutalnych gier.

W Wielkiej Brytanii za sprzedaż dziecku gry nieodpowiedniej do jego wieku grozi kara grzywny do 5 tysięcy funtów lub do sześciu miesięcy więzienia. W Holandii jest to traktowane jako przestępstwo.

– Sprzedaż dzieciom gier nieodpowiednich do ich wieku jest tam nielegalna i traktowana na równi ze sprzedażą nieletnim alkoholu – tłumaczy „Rz” Dirk Bosmans z organizacji Ogólnoeuropejski System Klasyfikacji Gier (PEGI), która opracowała system klasyfikacji gier, m.in. ze względu na wiek i treść, przy dobrowolnym udziale producentów i wydawców.

Polska w nim uczestniczy. Regulacji dotyczących sprzedaży brutalnych gier jednak wciąż brakuje. – W Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby kwestię na przykład sprzedaży gier komputerowych, w związku z czym nie obowiązują także żadne sankcje – wyjaśnia Dominika Urbańska-Galanciak ze Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego. Jak podkreśla Jakub Śpiewak z fundacji Kidprotect. pl, najważniejsza jest kontrola rodzicielska. – Zakazy nie zawsze się sprawdzają. Dzieci ściągają często pirackie gry, na których nie ma oznaczeń – mówi „Rz”.

Przed brutalnymi grami bronią się także rządy w innych częściach świata. W Wenezueli obowiązuje zakaz importu zarówno brutalnych gier komputerowych, jak i zabawek skłaniających do przemocy. Za złamanie przepisów grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności od trzech do pięciu lat.

Amerykański Sąd Najwyższy zgodził się rozpatrzyć spór o wprowadzony w 2005 roku przez gubernatora Kalifornii zakaz sprzedaży lub wypożyczania osobom poniżej 18. roku życia gier wideo, w których gracz okalecza, zabija lub wykorzystuje seksualnie postacie przedstawiające ludzi. Za złamanie zakazu grozi tysiąc dolarów grzywny.

Prawo to nie weszło w życie, bo producent oprogramowania natychmiast je zaskarżył i wygrał. Sądy niższych instancji nie znalazły dowodów na to, że brutalne gry komputerowe niszczą psychikę młodych ludzi, i uznały, że przepis łamie wynikającą z konstytucji wolność słowa. Jak zauważa „New York Times”, to, że Sąd Najwyższy zdecydował się zająć sprawą, świadczy o tym, iż część jego członków może mieć w tej sprawie odmienne zdanie.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1150
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1149
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1148
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1147
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1146