Amerykański Sąd Najwyższy zgodził się rozpatrzyć spór o wprowadzony w 2005 roku przez gubernatora Kalifornii zakaz sprzedaży lub wypożyczania osobom poniżej 18. roku życia gier wideo, w których gracz okalecza, zabija lub wykorzystuje seksualnie postacie przedstawiające ludzi. Za złamanie zakazu grozi tysiąc dolarów grzywny.
Prawo to nie weszło w życie, bo producent oprogramowania natychmiast je zaskarżył i wygrał. Sądy niższych instancji nie znalazły dowodów na to, że brutalne gry komputerowe niszczą psychikę młodych ludzi, i uznały, że przepis łamie wynikającą z konstytucji wolność słowa. Jak zauważa „New York Times”, to, że Sąd Najwyższy zdecydował się zająć sprawą, świadczy o tym, iż część jego członków może mieć w tej sprawie odmienne zdanie.
[srodtytul]Co z wolnością słowa[/srodtytul]
– Jesteśmy odpowiedzialni za ochronę naszych dzieci i naszych społeczności przed wpływem pełnych przemocy gier – mówił gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger, który liczy na to, że Sąd Najwyższy potwierdzi zakaz. Amerykańscy psycholodzy również wielokrotnie wskazywali na szkodliwy wpływ gier wideo na dziecięcą psychikę. – Szkolenie wojskowe to mocna rzecz. A przecież przechodzą je dzieci, które grają w gry typu wyceluj i strzelaj – przekonuje podpułkownik David Grossman, dyrektor Warrior Science Group.
[wyimek]Zdaniem producentów zakaz godzi w wynikającą z konstytucji wolność słowa [/wyimek]