Sport w Polsce powoli się odmraża. Jako pierwszy ruszył Centralny Ośrodek Sportu w Spale, gdzie pojawili się, m.in. lekkoatleci, pływacy czy badmintoniści. Część sportowców odstraszył zapowiadany reżim, bo jak tu wytrzymać kilka tygodni, żyjąc w rytmie: pokój, trening, stołówka, pokój. Do tego być może doszły obawy o zakażenie się. Na razie, na kilkudziesięciu hektarach ogrodzonego terenu przebywa kilkudziesięciu reprezentantów Polski. - Nie nazwałbym tego więzieniem, bo raczej wszyscy jesteśmy świadomi zagrożenia i koniecznych środków ostrożności. Daliśmy się tu zamknąć z własnej woli i przecież każdy może stąd uciec. Nikt z nas nie chce przywieźć rodzinie żadnej choroby. Łatwo jest zachować dystans, bo Spała to bardzo duży ośrodek, a jest nas tutaj ledwie 50 osób, gdy w normalnych czasach przebywa nawet 400 - mówi „Rzeczpospolitej” tyczkarz Piotr Lisek.