Wiśniowiec, rodzinne gniazdo kniazia Jaremy

W zapomnianym zakątku parku otaczającego pałac w Wiśniowcu zachowały się fundamenty starej budowli ogrodowej, znanej jako altana Maryny.

Publikacja: 17.08.2012 01:01

Pałac w Wiśniowcu dziś

Pałac w Wiśniowcu dziś

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

400 lat temu, 17 sierpnia 1612 roku, urodził się książę Jeremi Wiśniowiecki. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Księga kresów wschodnich"

Jak chce miejscowa legenda, przyszła współwładczyni państwa carów spotykała się tutaj w 1604 r. z tajemniczym przybyszem z Rosji, który miał zasiąść na moskiewskim tronie jako Dymitr I, zwany Samozwańcem. Wkrótce przedsiębiorcza ta para zaręczyła się – tak przynajmniej twierdzi się w okolicy – w zamkowej kaplicy Wozniesienskiej.

Ta wybudowana w 1530 r. u stóp zamku niewielka świątynia o grubych murach to jedna z najstarszych cerkwi na Wołyniu. Na sąsiadującym z nią cmentarzu zachowały się nagrobki Michała Wiśniowieckiego i Reginy z Mohyłów, rodziców najsławniejszego z Wiśniowieckich, kniazia Jaremy. To tutaj, w Wiśniowcu – w zamku na wysokiej skarpie, nad Horyniem rozlewającym się u jego podnóża w zarośnięty szuwarami wielki staw o grząskich brzegach – urodził się wódz, którego imię budziło postrach na całej zbuntowanej Ukrainie.

Czy rzeczywiście wiśniowiecki park był miejscem romantycznych schadzek Maryny Mniszchówny – nazywanej przez Rosjan Marynką Wiedźmą – i przyszłego cara, nie wiemy. Wiadomo natomiast, że tu właśnie, na dworze Konstantego Wiśniowieckiego, pojawił się w 1603 r. rosyjski mnich Grigorij Otriepiew podający się za zaginionego następcę tronu i że to Wiśniowieccy grali wraz z Mniszchami pierwsze skrzypce w fantastycznej awanturze zwanej Dymitriadami.

Pierwszym z Wiśniowieckich, który osiadł nad Horyniem, był w końcu XIV w. Dymitr Korybut. Protoplasta starożytnego rodu wiodącego się od Gedymina wzniósł na wzgórzu nad rzeką gotycki zamek, który kolejne pokolenia jego potomków przebudowywały według swych gustów i potrzeb. Jeremi Wiśniowiecki otoczył rodową siedzibę bastionami na modłę zachodnią, czyniąc z niej jedną z najpotężniejszych twierdz wołyńskich. Ale prawdziwie wielkopańską rezydencją – do dziś największą na Wołyniu – stała się za czasów Michała Serwacego Wiśniowieckiego. Ostatni z rodu przebudował ją na wspaniałą palazzo in fortezza, wybitny przykład architektury późnego baroku. Pogrzeb Michała Serwacego z udziałem 40 biskupów i księży – na tę okazję udekorowano ściany kościoła Karmelitów w Wiśniowcu czerwonym adamaszkiem i złocistym jedwabiem, a do dziesięciu stałych ołtarzy dobudowano 27 dodatkowych – uważa się za najwspanialszą ceremonię pogrzebową w XVIII w. Na jej zakończenie rozbito herby Wiśniowieckich na znak wygaśnięcia rodu.

Kościół, gdzie pochowano Michała Serwacego, został doszczętnie zniszczony podczas napadu UPA na Wiśniowiec w lutym 1944 r. Straszliwa jakaś logika historii sprawiła, że świątynia ufundowana przez kniazia Jaremę, który chciał utopić we krwi kozackie bunty, stała się miejscem jednej z największych zbrodni, jakich dopuścili się

nacjonaliści ukraińscy na Polakach. Wśród 300 ofiar było wiele kobiet i dzieci, a także przeor karmelitów ojciec Gleczman.

Schedę po Wiśniowieckich przejęli związani z nimi od czasów dymitriad Mniszchowie. Jan Karol Mniszech, za którego czasów Wiśniowiec stał się znanym na Ukrainie ogniskiem sztuk i światowego życia, nadał wnętrzom pałacu rokokowy wystrój. Wyrafinowane dekoracje padły w latach rewolucji łupem bolszewików, którzy m.in. wydarli ze ścian klatek schodowych 45 tys. ręcznie malowanych holenderskich kafli. Po pospiesznych remontach w latach międzywojennych i ostatniej wojnie dawne komnaty zamieniono na zwykłe szkolne klasy. Ale majestatyczna, o doskonałych proporcjach sylwetka pałacu wznoszącego się nad dachami niedalekiego czterotysięcznego Wiśniowca nadal budzi podziw miłośników architektury, historii i Kresów.

Niewiele natomiast pozostało śladów po Wiśniowieckich w ich zadnieprzańskiej stolicy Łubniach – liczącym dziś 50 tys. mieszkańców mieście rejonowym – zrównanych z ziemią przez zbuntowanych chłopów w 1648 r. W muzeum regionalnym można obejrzeć masywną furtę dawnego klasztoru Bernardynów i kapitel strzaskanej kolumny, prawdopodobnie z sali zwanej niebieską, jako że, jak czytamy u Sienkiewicza „na jej suficie firmament niebieski wraz z gwiazdami pędzlem gdańszczanina Helma był wyobrażony”. Wzgórze zamkowe to dziś zalesiony teren wojskowy należący do armii ukraińskiej.

Maj 2010

400 lat temu, 17 sierpnia 1612 roku, urodził się książę Jeremi Wiśniowiecki. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Księga kresów wschodnich"

Jak chce miejscowa legenda, przyszła współwładczyni państwa carów spotykała się tutaj w 1604 r. z tajemniczym przybyszem z Rosji, który miał zasiąść na moskiewskim tronie jako Dymitr I, zwany Samozwańcem. Wkrótce przedsiębiorcza ta para zaręczyła się – tak przynajmniej twierdzi się w okolicy – w zamkowej kaplicy Wozniesienskiej.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154