Bezzałogowy Antares miał dostarczyć moduł transportowy Cygnus na Międzynarodową Stację Kosmicznej (ISS).
Dziś NASA ujawniła, że rakieta została wysadzona w powietrze. Kiedy stwierdzono problemy ze startem, firma obsługująca lot zdecydowała o jej zniszczeniu, naciskając przycisk "autodestrukcja", który spowodował wybuch. Rzecznik NASA poinformował o tym w wywiadzie dla CNN.
Potwierdził to Barron Beneski, wiceprezes ds. komunikacji koncernu Orbital Sciences Corp., do którego Cygnus należy. - Załączono system zakończenia lotu - powiedział.
Na pokładzie Cygnusa znajdowało się ponad dwie tony ładunku, w tym 32 miniaturowe satelity badawcze i urządzenie do śledzenia meteorytów.
Mark Kelly, emerytowany astronauta NASA, uczestnik dwóch lotów kosmicznych w ramach misji STS-108 i pilot wahadłowca Endeavour, twierdzi, że decyzja o zniszczeniu rakiety była prawidłowa. Jego zdaniem naciśnięcie przycisku "autodestrukcja" sprawiło, że rozpad rakiety można było kontrolować, a to zapobiegło jej rozbiciu na zamieszkanym terenie.