Rosyjski dziennik "Wiedomosti" poinformował w poniedziałek, że nowy „patriotyczny holding medialny" ma powstać w wyniku połączenia „Rosyjskiej mediagrupy" (Rosyjska Grupa Medialna) z kilkoma kanałami telewizyjnymi należącymi do „Kreml Media". Według tych informacji pismo w tej sprawie do Władimira Putina skierował znany rosyjski muzyk Władimir Kisielow oraz szefowa „Rosyjskiej mediagrupy", do której należy nadające na cały świat „Russkoje radio", Oksana Plaksina. Zaproponowali oni rosyjskiemu prezydentowi utworzenie nowej grupy medialnej, która ma stać się swoistym inkubatorem „ideologicznie poprawnych piosenkarzy".

- Projekt powinien zabezpieczyć twórczo-muzyczne zasoby dla celów ideologicznych, które stawia przed sobą kierownictwo kraju w pracy z elektoratem. Zewnętrzna sytuacja polityczna nie pozwala liczyć na zagraniczne gwiazdy - potrzebne są własne, by mieć pod ręką ideologicznie poprawnych idoli dla milionów – czytamy w piśmie cytowanym przez Wiedomosti.

Rosyjskie media twierdzą, że propozycja zainteresowała prezydenta Putina, która polecił swoim podwładnym zająć się tą sprawą. Jak podaje gazeta "Wiedomosti", rosyjskie ministerstwo finansów ma przeznaczyć na ten cel dwa miliardy rubli (około 130 mln zł). Ministerstwo finansów jednak nie potwierdza tej informacji. Dziennik wskazuje, że realizacja projektu może być tymczasowo zamrożona ze względu na trudną sytuację gospodarczą w kraju.

Kilka tygodni temu rosyjskie media informowały, że zastępca ministra łączności Aleksiej Wolin wydał rekomendacje operatorom rosyjskich sieci kablowych odnośnie muzycznych kanałów telewizyjnych. Ministerstwo proponowało wtedy umieszczenie „w kablówce patriotycznych kanałów na preferencyjnych warunkach". W tym celu sporządzona została specjalna lista kanałów muzycznych, które ministerstwo łączności uznało za ideologicznie poprawne. Na liście tej znalazły się takie kanały jak „Muz kiss", „Muzwoks","RDV" oraz „Europa plus Ru".

Podział na ideologicznie poprawnych i niepoprawnych rosyjskich piosenkarzy spowodowała wojna na Ukrainie. Wszystko dlatego, że niektórzy znani rosyjscy piosenkarze tacy jak Andriej Makarewicz, Jurij Szewczuk czy Zemfira potępili rosyjskie działania w Donbasie, za co w ojczyźnie zostali okrzyknięci przez rządowe media „zdrajcami".