Co najmniej jedna trzecia ludności świata ma problem z dostępem do Internetu. Reporterzy bez Granic uznali kilkanaście krajów za „przeciwników sieci”. Inicjatywa OpenNet mówi o państwach sprawujących „wszechogarniającą” kontrolę nad Internetem.
Należą do nich przede wszystkim Chiny, kraj o największej liczbie ludności i ogromnej liczbie użytkowników sieci – ponad 130 milionów. Według Reporterów bez Granic Chińska Republika Ludowa jest jednym z nielicznych państw, którym udało się oczyścić Internet poprzez blokowanie dostępu do wszystkich stron internetowych krytykujących władze. „Tajemnicą tego sukcesu jest sprytne połączenie technologii, represji i dyplomacji. Obok stosowania skutecznych technologii szpiegowskich i cenzorskich, reżim zastrasza użytkowników i zmusza ich do cenzurowania własnych materiałów” – twierdzi organizacja. Dodaje, że Chiny są „największym więzieniem dla cyberdysydentów”.
– Cenzura Internetu w ChRL została wzmożona, choć władze przyrzekały, że przed olimpiadą nastąpią zmiany na lepsze – mówił kilka dni temu Zhang Yu, działacz praw człowieka.
Internet blokują kraje komunistyczne i rządzone przez autorytarne oraz dyktatorskie reżimy. W Europie za wroga Internetu uznawana jest Białoruś. Władze wielokrotnie blokowały dostęp do opozycyjnych lub niezależnych serwerów, zwłaszcza wtedy, gdy odbywały się demonstracje opozycji. Teraz w parlamencie trwa debata nad nową ustawą prasową, zgodnie z którą będzie możliwe blokowanie dostępu do wszystkich mediów niezarejestrowanych na Białorusi.
– Minister informacji Władimir Rusakiewicz bardzo dokładnie zapoznał się w Pekinie z chińskimi doświadczeniami blokowania dostępu do niewygodnych stron internetowych – mówi „Rzeczpospolitej” miński politolog Uładzimir Podgoł.